Ostatni mecz Hisamitsu Springs można podzielić na dwie połowy. Dwa pierwsze sety kończyły się koniecznością gry na przewagi, w której raz lepsze okazywała się się drużyna z Kobe, innym razem rywalki z miasta Nishinomiya. Aktualne mistrzynie V-League zdołały w inauguracyjnej partii odrobić straty, także dzięki postawie radzącej sobie na środku siatki Mai Tokarskiej (11/19 w ataku i 5 bloków, najwięcej ze wszystkich zawodniczek biorących udział w spotkaniu). Jeszcze ciekawiej wyglądała rywalizacja w partii numer dwa, w której błyszczała libero gości Masako Obata, ostatecznie wygranej przez JT Marvelous.
Druga część spotkania to wyraźna dominacja przeciwniczek Tokarskiej. W obliczu absencji Tajki Onumy Sittirak ciężar ataku w ekipie JT spoczywał na Mizuki Tanace, która nie zawiodła i dostarczyła swojej kadrze aż 30 punktów. Tym razem "strzelby" Hisamitsu, czyli Miyu Nagaoka i Risa Shinnabe, nie wystarczyły do poprawy sytuacji na parkiecie. - Nie przyspieszyłyśmy w odpowiednim momencie, poza tym rywal pokazał, że bardziej zależy mu na zwycięstwie i punktach - oceniła po spotkaniu Nagaoka, kapitan Hisamitsu.
Dla JT Marvelous było to pierwsze zwycięstwo w tej fazie ekstraklasy, dla zespołu Tokarskiej zaś pierwsza porażka. Hisamitsu mimo to pozostaje na czele tabeli Final Six z dorobkiem 10 punktów, ale musi mieć się na baczności. Za swoimi plecami drużyna Shigeto Toyonohary ma NEC Red Rockets (dwa zaległe mecze) i Toyota AutoBody Queensis (jedno zaległe spotkanie) z ośmioma punktami na koncie. To właśnie Red Rockets będzie ostatnim rywalem Hisamitsu w Final Six i jeżeli zespół Tokarskiej wygra za trzy punkty, najprawdopodobniej zapewni sobie miejsce w finale japońskiej ekstraklasy (zespoły z drugiego i trzeciego miejsca zagrają między sobą o prawo gry o złoto mistrzostw Japonii).
Hisamitsu Springs - JT Marvleous 1:3 (29:27, 27:29, 18:25, 22:25)
ZOBACZ WIDEO: Młoda Polka zachwyciła 50 milionów internautów. "Kiedy latam, czuję się jak ptak"