- Wielokrotnie powtarzaliśmy, że dla nas to jest mecz o życie. Teraz już tego życia spokojnego nie mamy, bo naszym celem jest uniknięcie gry o miejsca 15-16, czyli zagrożonych grą w barażach z drużyną pierwszej ligi - powiedział Mateusz Sacharewicz.
Bydgoszczanie, którzy od kilkunastu dni trenują pod okiem nowego szkoleniowca Dragana Mihailovicia, nie byli faworytem piątkowego starcia. Miejscowi kibice nie ukrywali jednak optymizmu, choć w większości opinii rywalizacja zakończyć miała się podziałem punktów. Ostatecznie pełną pulę zgarnęli podopieczni Michała Gogola.
- Teoretycznie mieliśmy wszystkie atuty po swojej stronie, hala, publiczność, dużo czasu na przygotowania. Wszystko zawiodło, zagraliśmy fatalny mecz. Chyba po raz pierwszy w sezonie musimy przeprosić ludzi, którzy przyszli na to spotkanie. To nie powinno tak wyglądać, jeżeli przegrać to po walce, 2:3 - stwierdził środkowy, który nie krył frustracji końcowym rozstrzygnięciem.
- Jest we mnie ogromna złość. Niespecjalnie chcę się nawet wypowiadać na temat meczu, bo wiadomo, że w emocjach można powiedzieć różne głupie rzeczy. Nie ukrywam jednak, że jestem wściekły zarówno na wynik jak i na to, że nie pokazaliśmy tego co trenowaliśmy cały tydzień. W zasadzie cała nasza praca poszła na marne - przyznał jeden z najlepszych blokujących PlusLigi.
ZOBACZ WIDEO: Oktawia Nowacka: kibice Legii bardzo mnie zaskoczyli. Byłam w szoku