Asseco Resovia w sobotnie popołudnie stoczyła zaciętą rywalizację z Indykpolem AZS. Gospodarze bardzo dobrze weszli w spotkanie i po dwóch partiach prowadzili już 2:0. Dziesięciominutowa przerwa obudziła podopiecznych Andrzeja Kowala, którzy wygrali dwie kolejne odsłony, doprowadzając do tie-breaka. Ostatecznie to rzeszowianie cieszyli się z dwóch "oczek".
W trzecim secie bardzo dobrą zmianę dał Dawid Dryja. Środkowy pojawił się na boisku za Bartłomieja Lemańskiego i zaczął utrudniać rywalom grę. - Gdyby nie Dawid Dryja, to olsztynianie mogliby się cieszyć nawet z trzech zdobytych punktów. Wszedł, ożywił naszą grę, rozbił kompletnie rywali w przyjęciu, dzięki temu mogliśmy ustawić lepszy blok. Olsztynianie zaczęli popełniać więcej błędów i praktycznie od trzeciego seta, tak jak wszedł Dawid, trzymaliśmy mecz od początku do końca pod naszą kontrolą - oceniał Marcin Możdżonek.
Kolejnym młodym zawodnikiem w szeregach rzeszowskiego kolektywu, który zagrał bardzo dobry mecz był Mateusz Masłowski. Libero od kilku spotkań pojawia się w wyjściowym składzie. Swojej ekipie pomaga nie tylko w defensywie, ale również stara się motywować swój zespół do walki. - Mateusz jest żywiołowy i zawsze ekspresyjnie reaguje na akcje udane, bądź też nie, ale z całą pewnością dzisiaj nas pobudził swoją bardzo dobrą, równą i spokojną grą. Aż dziw bierze, że taki młody chłopak, bo ma zaledwie dwadzieścia lat, gra momentami jak stary, ligowy wyjadacz. Jestem pod dużym wrażeniem jego gry w dzisiejszym spotkaniu - przyznał Możdżonek.
Asseco Resovia następne spotkanie zagra w środę, przed własną publicznością. Jej rywalem będzie AZS Częstochowa.
ZOBACZ WIDEO: Oktawia Nowacka: kibice Legii bardzo mnie zaskoczyli. Byłam w szoku