PGE Skra Bełchatów nie miała łatwej przeprawy w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Do ostatniej kolejki nie była pewna awansu, choć z każdym meczem radziła sobie znacznie lepiej. Ostatecznie wyszła z drugiego miejsca, ustępując Azimutowi Modena.
Los nie był jednak łaskawy dla bełchatowian, w 1/6 finału trafili na Cucine Lube Civitanova, zespół, który zakończył fazę zasadniczą w Serie A na pierwszym miejscu.
Pierwsza potyczka zostanie rozegrana w łódzkiej Atlas Arenie. - Spotkanie w Olsztynie (wygrane przez PGE Skrę 3:2 - przyp. red.) już było pewnym etapem przygotowań do meczu z Lube. Jesteśmy w dobrej dyspozycji, a kilku zawodników mogło ostatnio odpocząć. Nasz przeciwnik to jedna z aktualnie dwóch najlepszych drużyn w Europie, więc nie muszę specjalnie motywować zespołu. Nie jesteśmy faworytem, więc zwycięstwo smakowałoby szczególnie dobrze - powiedział Philippe Blain.
Kapitan zespołu zapewnia, że drużyna jest dobrze przygotowana do środowej potyczki. - Będziemy walczyć na boisku, a jeżeli przydarzy się szansa, to postaramy się ją wykorzystać. Mamy świadomość tego, kim jest rywal. Mierzyliśmy się z Lube w poprzednich sezonach, ale teraz to inna drużyna, trudno to porównać. Każdy sezon jest inny i rządzi się swoimi prawami. Chcemy wygrać jak najwięcej w tych rozgrywkach, wiemy, że będzie trudno. Chcemy się jednak bawić na boisku naszą grą - podkreślił Mariusz Wlazły.
Spotkanie rozpocznie się w środę 15 marca o godz. 18:00.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji