Karol Kłos: Nie spuszczamy głów, nie takie rzeczy się działy w siatkówce

WP SportoweFakty / Olga Król
WP SportoweFakty / Olga Król

PGE Skra Bełchatów przegrała z Cucine Lube Civitanova 1:3 w 1/6 finału Ligi Mistrzów przed własną publicznością. - Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji przed rewanżem - powiedział Karol Kłos.

PGE Skra Bełchatów rozegrała dobre spotkanie w środowe popołudnie w łódzkiej Atlas Arenie. Miała swoje szanse na to, by wyjść na prowadzenie 2:1 w setach. Ostatecznie jednak Cucine Lube Civitanova triumfowało po czterech partiach. - Szliśmy łeb w łeb, cały czas na przewagi, nawet kiedy nam uciekali, to potrafiliśmy to podgonić. Nie ustępowaliśmy im, a w ważnych momentach się przycinaliśmy i to Włosi wygrali - wyjaśnił Karol Kłos.

Środkowy rozegrał dobry mecz, zdobywając w sumie dziewięć punktów i trzykrotnie blokując rywali. - To jest bardzo dobra drużyna, trzeba przyjąć to, że kilka czap się zbiera. Podobnie było z Modeną i wynik podobny. Ten ostatni mecz zagraliśmy bardzo dobrze i w końcówkach czegoś zabrakło. Podobnie zresztą w finale Pucharu Polski z ZAKSĄ. To najbardziej boli, czujemy, że możemy i przegrywamy. Gdybyśmy wygrali tego trzeciego seta, to mogłoby się skończyć zupełnie inaczej. Bardzo ciężka sytuacja przed rewanżem, nie spuszczamy głów, bo nie takie rzeczy się działy w siatkówce - podkreślił siatkarz.

Wobec problemów kadrowych, pełne spotkanie rozegrał Michał Winiarski. - Bardzo dobrze Michał sobie radził w przyjęciu i na zagrywce, ale też w bloku i ataku. To cieszy, że wraca i bardzo pomógł nam w bardzo trudnym momencie, kiedy nie ma Bartka Kurka, a Artur Szalpuk też narzeka na drobne dolegliwości. Po takiej przerwie zagrał naprawdę bardzo dobrze - chwalił klubowego kolegę Kłos.

PGE Skra trafiła do jednej części drabinki z Asseco Resovią Rzeszów. Jeżeli obie ekipy wywalczyłyby awans, to zagrałyby w 1/3 finału ze sobą. - Byłoby super, ale zobaczymy. Trzeba zagrać rewanżowe spotkania, będziemy walczyć, a mam nadzieję, że na koniec będziemy mogli powiedzieć, że zagraliśmy bardzo dobre spotkanie - powiedział zawodnik.

Bełchatowianie do końca sezonu zasadniczego mierzą się z AZS-em Częstochowa, BBTS-em Bielsko-Biała i Effectorem Kielce. - Naprawdę już niewiele zostało i to się czuje. Mieliśmy serię ważnych spotkań pod rząd, a teraz będziemy już rozstrzygać ten sezon, zobaczymy na czym stoimy. Tak naprawdę jednak najważniejsze mecze przed nami - zakończył Kłos.

Najbliższe spotkanie siatkarze PGE Skry rozegrają w sobotę w bełchatowskiej Hali Energia.

ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Chciałbym wrócić do reprezentacji, jestem na to gotowy

Komentarze (0)