LM: poważna misja ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Mistrzowie Polski muszą sięgnąć zenitu

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przystępuje do rewanżowego meczu 1/6 finału Ligi Mistrzów z Biełogorie Biełgorod. W pierwszym spotkaniu uległa 1:3, dlatego też czeka ją niezmiernie wymagające zadanie.

4:0 lub 4:1 - tylko jeden z tych dwóch wyników zapewni kędzierzynianom awans do drugiej rundy play off. Siatkarze z Opolszczyzny muszą bowiem nie tylko wygrać mecz w trzech lub czterech partiach, ale następnie także pokonać rywala w dodatkowym, "złotym secie".

- Przegraliśmy pierwsze spotkanie, ale z pewnością nie zostaliśmy zbici. Dlatego wiemy, że stać nas na pokonanie Biełogorie - zapowiedział Dawid Konarski, atakujący ZAKSY. Pokazał to choćby przebieg pierwszego seta wyjazdowego starcia, w którym ekipa z Kędzierzyna-Koźla rozbiła rywali aż 25:13.

Pozbieranie się z desek po takim nokdaunie nie zajęło jednak graczom z Biełgorodu wiele czasu. Od drugiej odsłony wrócili oni do prezentowania swojego optymalnego poziomu, stanowiąc szczególnie duże zagrożenie w polu serwisowym. Mistrzowie Polski stawiali im dzielny opór, ale w decydujących chwilach popełnili więcej błędów i dlatego zeszli z boiska pokonani.

Przed tygodniem w rolę lidera ZAKSY wcielił się belgijski przyjmujący Sam Deroo. Uzyskał 21 punktów, doprowadzając przeciwników do rozpaczy przede wszystkim zróżnicowanymi formami ataku. Jeszcze większe zagrożenie stanowił natomiast Dmitrij Muserski.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji

Mierzący 218 centymetrów wzrostu środkowy był jedną z podstawowych opcji Biełogorie w ofensywie. 21 z 28 otrzymanych piłek zakończył zdobyciem punktu, choć nierzadko znajdował się w skomplikowanym położeniu. - Nie przegraliśmy tam z powodu jego popisów, ale dlatego, że w ważnych momentach popełnialiśmy błędy własne - nie miał jednak wątpliwości Benjamin Toniutti, rozgrywający kędzierzynian.

Nie tylko Muserski pokazał się w pierwszym meczu wśród brązowych medalistów Superligi z dobrej strony. Bardzo solidny występ zanotowali też atakujący Maksim Żygałow oraz 41-letni przyjmujący Siergiej Tietiuchin, stanowiący nieocenioną wartość przede wszystkim w obronie i serwisie.

Ponadto zawodnicy Biełogorie nie popełnili przed własną publicznością żadnego błędu w ataku. Kędzierzynianie musieli samemu ciężko pracować na zdobywanie kolejnych punktów i nie inaczej będzie rewanżu. ZAKSA ma w nim bardzo niewiele miejsca na ewentualne potknięcia. W drodze do sukcesu może zaliczyć maksymalnie jedną wywrotkę, i to nie na samym końcu.

By odwrócić losy rywalizacji, podopieczni Ferdinando De Giorgiego muszą wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. Jeśli poziom ich gry sięgnie zenitu, wtedy konfrontacja z Zenitem Kazań w kolejnej rundzie stanie się jak najbardziej realna. - Jestem pewien, że Zenit przyjedzie do Kędzierzyna-Koźla - zaznaczył nawet prezes ZAKSY Sebastian Świderski.

Liga Mistrzów, 1/6 finału (rewanż):

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Biełogorie Biełgorod/ 22.03 (środa), godz. 18:00, Hala Azoty w Kędzierzynie-Koźlu 

Źródło artykułu: