Asseco Resovia Rzeszów do Modeny wyruszyła we wtorek po porannym treningu. Siatkarze udali się do Warszawy, a w środę wylecieli do Bolonii przez Frankfurt. Wieczorem podopieczni Andrzeja Kowala mieli okazję poznać halę Azimutu Modena.
W premierowym spotkaniu na Podpromiu rzeszowianie mogli zwyciężyć, ostatecznie jednak Włosi wygrali po tie-braku. - Mieliśmy duże szanse zakończyć to spotkanie w czwartym secie, ale nie udało się. To jest właśnie siatkówka, to jest sport. Kiedy pozwolisz przeciwnikowi wrócić do jego gry, wszystko się może zmienić - wyjaśnił Marko Ivović.
Rzeszowianie powinni wygrać za trzy punkty, by wywalczyć awans, jeżeli zwyciężą po tie-breaku, wówczas o wszystkim zadecyduje złoty set. - Musimy skoncentrować się i nie tracić punktów, jak np. wtedy w czwartym secie. Na początku grali bardzo dobrze, ale my wróciliśmy do swojej gry i wyrównaliśmy, jednak później znowu wszystko się zmieniło. Mieliśmy dużo do przeanalizowania, zwłaszcza, że w Modenie będzie nam się ciężej grało niż w Rzeszowie. Teraz mają czas na odpoczynek, poza tym u siebie prezentują się znacznie lepiej w polu zagrywki niż pokazali to u nas w ostatnim meczu. My musimy skupić się na własnej grze, walczyć o każdy punkt - podkreślił serbski przyjmujący.
Spotkanie zostanie rozegrane w czwartek o godz. 20:30 i zakończy 1/6 finału Ligi Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO: Ewa Piątkowska: konflikt z Ewą Brodnicką to najlepsze, co mi się przytrafiło