W swoim poprzednim meczu, siatkarze ONICO AZS Politechniki Warszawskiej sprawili sporą niespodziankę i pokonali 3:2 wyżej notowany Jastrzębski Węgiel. Po wygranej Jan Firlej, rozgrywający akademików, zdradził tajemnicę sukcesu. - Nie możemy się smucić, skoro wygraliśmy i to z zespołem, który zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Co do przebiegu meczu, to na pewno zagrał kolektyw. Paru zawodników weszło z ławki i pomogło. Cały czas się wspieraliśmy. Dzięki tej naszej woli walki i wierze, że możemy wygrać, daliśmy radę - tłumaczył.
To było widać od pierwszych akcji, że warszawianie wyszli na boisko pewni siebie i naładowani pozytywną energią. - Przed meczem powiedzieliśmy sobie, że chcemy zagrać dobrą siatkówkę, to co potrafimy grać. Chcieliśmy pokazać wolę walki oraz to, że do końca zależy nam na jak najwyższej lokacie. Jeżeli pokazalibyśmy dobrą grę i determinację, a mimo to przegrali, nie przejmowalibyśmy się, bo to jest zespół, który jest wyżej od nas w tabeli. Na papierze jest lepszy, ale my pokazaliśmy, że papier nie gra i udało się wygrać - cieszył się siatkarz AZS-u.
Wygrana z Jastrzębskim Węglem była już trzecią z kolei Inżynierów. Seria rozpoczęła się od efektownego triumfu nad Cerrad Czarnymi Radom. Jak przyznał siatkarz Politechniki, to mógł być punkt zwrotny. - Wiadomo, że ta wygrana nas uskrzydliła. Ponadto do składu wrócił Paweł Zagumny, co też dało nam pewności siebie - stwierdził.
A dla Jana Firleja powrót doświadczonego rozgrywającego oznaczał też możliwość zmiany. - Przydaje się to, jak się młodzież zagotuje. Poza tym Zagumny daje zespołowi pewność, której ja nie daję, bo jestem za młody. W tym spotkaniu udało mi się wejść i pomóc drużynie. Bardzo się z tego cieszę - nie krył zadowolenia.
Tymczasem kolejnym rywalem warszawian będzie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i o podtrzymanie zwycięskiej passy może być trudno. - To mistrz Polski i marka uznana, zarówno w Europie, jak i na całym świecie. Co tu dużo mówić, to zespół naszpikowany gwiazdami różnych narodowości, grający bardzo dobrą, poukładaną siatkówkę. Nasz cel będzie taki sam jak w meczu z Jastrzębskim Węglem. Liczyć się będzie nasza determinacja i to, jak zagramy. Jeśli damy z siebie maksa, a nie uda się zdobyć punktów, to nie będzie problemu - zapewnił Jan Firlej.
ZOBACZ WIDEO: Siedziała w więzieniu, poniżała rywalki. Teraz zmierzy się z polską mistrzynią