Tomasz Fornal: Chyba uwierzyliśmy, że mecz sam się wygra

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Tomasz Fornal
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Tomasz Fornal

Cerrad Czarni Radom byli blisko pokonania Łuczniczki Bydgoszcz w nieco ponad godzinę, ale w pewnym momencie spuścili z tonu. - Nie możemy chyba prowadzić zbyt wysoką przewagą i zbyt pewnie wygrywać - powiedział po zwycięstwie 3:1 Tomasz Fornal.

W sobotnim meczu 29. kolejki PlusLigi Cerrad Czarni pokonali przed własną publicznością Łuczniczkę 3:1. Prowadzili już 2:0, wygrywając bardzo pewnie dwa pierwsze sety: do 11 i 18, i wydawało się, że w nieco ponad godzinę poradzą sobie z rywalem z Bydgoszczy. Dobrze rozpoczęli także trzecią partię, ale przy stanie 10:5 jakość ich gry wyraźnie spadła.

- Nie możemy chyba prowadzić zbyt wysoką przewagą i zbyt pewnie wygrywać, bo tracimy koncentrację - skomentował z uśmiechem Tomasz Fornal. - Wszystko wyglądało fajnie do tego momentu, ale przegrana w trzecim secie spowodowała, że musieliśmy się bić w czwartym, a o mało też go nie przegraliśmy - podkreślił przyjmujący.

Dwie bardzo istotne piłki skończył Jakub Ziobrowski, który kilka chwil wcześniej pojawił się na parkiecie. 19-latek porównał go żartobliwie do włoskiej gwiazdy siatkówki. - Na szczęście mamy egzekutora Zajcewa, wchodzi w ważnych momentach i kończy ważne piłki. Nie ukrywam, że duży szacunek dla niego za te akcje - zaznaczył Fornal.

- Ciężko się zebrać wtedy, gdy gładko wygrywa się dwa pierwsze sety i wszystko idzie w tę stronę, aby zwyciężyć 3:0. Nie daliśmy doprowadzić do tie-breaka, Emanuel Kohut z Wojtkiem Żalińskim pokazali większe doświadczenie boiskowe, David Smith miał bardzo dobrą serię na zagrywce, więc wszystko złożyło się w jedno - skrzydłowy radomskiej drużyny wskazał główne przyczyny zwycięstwa w czwartej odsłonie. - Mamy teraz sześć punktów przewagi nad GKS-em i najprawdopodobniej będziemy w "ósemce" - zauważył.

ZOBACZ WIDEO: Himalaista Adam Bielecki marzy o zimowym wejściu na K2. "To wielkie wyzwanie"

Reprezentant Polski juniorów otrzymał statuetkę dla MVP spotkania. Zdobył 17 punktów, atakując z 52-procentową skutecznością (11/21). Ponadto pięciokrotnie (najwięcej spośród wszystkich zawodników na parkiecie) zablokował przeciwników. Posłał także na drugą stronę siatki asa serwisowego. - Taka statuetka bardzo motywuje, ale gdyby nie Kuba i pozostali koledzy z drużyny, to moglibyśmy tego meczu nie wygrać. Bardzo się cieszę, że pan komisarz docenił moją postawę, bo nie ukrywam, że przez ostatni tydzień pracowałem bardzo ciężko - zaznaczył.

Fornal przyjmował na poziomie 56 procent, o wiele lepiej niż libero, Dustin Watten (41 procent). - Trzeba zrozumieć Dustina i też pomóc mu w słabszych momentach, on nie jest robotem - nastolatek skomentował postawę kolegi. Sam największe problemy miał ze specyficznym serwisem Piotra Sieńko. - Trochę mnie "pocisnął". Czasami takie łatwe zagrywki gorzej się przyjmuje. Ja przez trzy ostatnie mecze grałem tragicznie w ataku i chłopaki mnie wspierali. Cieszę się i mam nadzieję, że będę trzymał ten poziom, który prezentowałem przez większość sezonu - dodał.

W sobotnim meczu, tak jak przez większość bieżących rozgrywek, Czarni żywiołowo reagowali na każdy zdobyty punkt. - Jesteśmy drużyną, która musi się motywować, musi grać agresywnie - powiedział Fornal. Potem ich entuzjazm, adekwatnie do rezultatu, nieco spadł. - Przy 10:5 wszyscy chyba uwierzyliśmy, że samo się to "dowiezie" do końca i spokojnie wygramy, a tak nie jest. Trzeba grać do końca i być skupionym, bo wszystko może się zdarzyć na boisku - zakończył.

Komentarze (0)