Po zaskakującym, trzysetowym boju w Atlas Arenie, przyszła pora na spotkanie rewanżowe. Bełchatowianie do drugiego półfinałowego pojedynku podeszli w zdecydowanie lepszych nastrojach niż ich rywale, mając na swoim koncie gładkie zwycięstwo w pierwszym meczu.
Początek premierowej odsłony zapowiadał emocjonującą rywalizację. Ostra wymiana ciosów po obu stronach siatki trwała do wyniku 5:5. Dobre zagrywki Bartosza Kurka wybiły z rytmu rzeszowian i pozwoliły przyjezdnym przejąć inicjatywę. Dominacja gości nie trwała długo. Ekipa z Bełchatowa zaczęła popełniać błędy, co skrzętnie wykorzystywali podopieczni Andrzeja Kowala i po skutecznym bloku na Mariuszu Wlazłym wyszli na prowadzenie 16:15. Bełchatowianie starali się stawiać opór i przeciągnąć szalę zwycięstwa na swoją stronę, jednak końcówka seta należała do gospodarzy.
Rzeszowianie pewnie rozpoczęli drugą partię (5:3), jednak szybko zostali sprowadzeni na ziemię. Bombardujące zagrywki Bartosza Kurka rozbiły ekipę z Podkarpacia. Przyjmujący opuścił pole serwisowe dopiero przy wyniku 6:9. Gospodarze mieli spore problemy ze skończeniem ataku, zaś rozpędzona, bełchatowska ofensywa z Kurkiem i Mariuszem Wlazłym na czele, pewnie powiększała swoją przewagę. Mimo usilnych starań, Pasy nie były w stanie zniwelować straty punktowej. Soczysty gwóźdź Bartosza Kurka przypieczętował zwycięstwo bełchatowian w drugiej partii.
PGE Skra z wysokiego "C" rozpoczęła kolejną odsłonę spotkania (0:3). Rzeszowianie nie pozostali jednak bierni i konsekwentnie odrabiali straty. Od wyniku 6:6 trwała zażarta walka, punkt za punkt. Efektowny atak ze środka Srećko Lisinaca pozwolił odskoczyć bełchatowianom na dwa "oczka" (13:15). Pasy zniwelowały różnice i prowadzenie znów przechodziło z rąk do rąk. W emocjonującej końcówce, więcej zimnej krwi zachowali podopieczni Andrzeja Kowala, którzy skutecznym blokiem na Nikołaju Penczewie zakończyli trzeciego seta.
ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek wyzywa Zbigniewa Bońka na boiskowy pojedynek. "To bardzo ważny zakład!"
Zwycięstwo w poprzedniej partii dodało skrzydeł ekipie znad Wisłoka. Mocna zagrywka w połączeniu ze skuteczną grą blokiem pozwoliła Pasom na zbudowanie przewagi (7:4). Szybka odpowiedź bełchatowian sprawiła, że na tablicy wyników pojawił się remis (8:8). Na boisku trwała ostra wymiana ciosów. Napędzani błędami rzeszowian przyjezdni dorzucali kolejne "oczka" na swoje konto. Gdy w polu serwisowym zjawił się Nikołaj Penczew, gospodarze stracili już wszelkie nadzieje na zwycięstwo w tej odsłonie. Zepsuta zagrywka Thibaulta Rossarda zakończyła czwartego seta.
Trener Philippe Blain w tie-breaku postanowił dokonać sporych roszad w swoim składzie i na boisko wprowadził odmieniony zespół, który od początku postawił swoim rywalom wysoką poprzeczkę. Podłamani rzeszowianie nie podjęli rękawicy w piątej partii musieli uznać wyższość swoich przeciwników.
[event_poll=75258]
Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów 2:3 (25:21, 19:25, 25:21, 18:25, 8:15)
Asseco Resovia: Drzyzga, Perrin, Ivović, Schoeps, Możdżonek, Nowakowski, Wojtaszek (libero) oraz Masłowski (libero), Dryja, Lemański, Rossard, Jaeschke.
PGE Skra: Wlazły, Kurek, Uriarte, Lisinac, Kłos, Penczew, Piechocki (libero) oraz Bednorz, Szalpuk, Janusz, Gladyr, Milczarek (libero).
MVP: Bartosz Kurek (PGE Skra Bełchatów)
Castellani Stoyczew.
Przybywajcie Resa szuka myślę ze finansowo nigdzie więcej tener nie będzie mógł dostać albo przynajmniej premii za sukcesy nigdzie większej nie będzie Czytaj całość
Według mnie Kowal nie ma odpowiedniej charyzmy i siły przebicia żeby prowadzić drużynę z tyloma doświadczonymi zawodnikami o różnym, często ciężkim charakterze (F. Drzyzga), mając taką grupę ludzi trzeba umieć do nich dotrzeć - według mnie Kowal tego nie potrafi - a jeżeli trener nie potrafi odpowiednio zmotywować zawodników i nie ma u nich wyrobionego odpowiedniego poziomu szacunku to znaczy że jest słabym trenerem. Czytaj całość