Kędzierzynianie przystąpili do drugiego półfinałowego starcia ze znacznie większym komfortem psychicznym, uzyskanym dzięki wygranej w Jastrzębiu-Zdroju 3:0. W początkowych akcjach rewanżowego pojedynku, w ich poczynania wkradła się natomiast zaskakująca nerwowość.
Kilka minut "elektrycznej" gry mistrzów Polski oraz udany początek Macieja Muzaja pozwoliły siatkarzom Jastrzębskiego objąć prowadzenie 7:3. Radość samego atakującego, jak i jego kolegów, nie trwała jednak długo.
Mistrzowie Polski, podobnie jak w piątek (7 kwietnia), obnażyli bowiem słabości jastrzębian w przyjęciu. Za sprawą trudnych zagrywek Mateusza Bieńka i Benjamina Toniuttiego szybko odzyskali inicjatywę, osiągając dwupunktową przewagę (10:8). Po stronie przyjezdnych z każdą kolejną akcją coraz bardziej szwankował odbiór floatów.
Ich kłopoty w defensywie ZAKSA wykorzystywała bezlitośnie, punktując między innymi blokiem (4 razy) i nie dając rozwinąć skrzydeł w ataku Salvadorowi Hidalgo Olivie (1/7 - 14 procent). O ofensywę po stronie ekipy z Kędzierzyna-Koźla znakomicie dbał z kolei Dawid Konarski (7 punktów), dzięki czemu inauguracyjnego seta wygrała ona 25:19.
ZOBACZ WIDEO Juventus Turyn wygrał przed Ligą Mistrzów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Po takim rozstrzygnięciu, walczący z podciętymi już skrzydłami jastrzębianie, zanotowali ostateczny upadek. Miejscowi ani na moment nie spuścili z tonu w polu serwisowym, co błyskawicznie odbiło się na wyniku. Rafał Buszek i Sam Deroo doprowadzili zagrywkami, przy stanie 12:8, do zejścia z boiska kompletnie nieobecnego Hidalgo Olivy.
Zastępujący go Sebastian Schwarz nie był stanie poprawić gry swojego zespołu. Cały ciężar gry ofensywnej spoczywał na Muzaju, który również nie notował udanych zawodów. Błędy własne gości, przeplatane z punktowymi blokami ZAKSY, doprowadziły do bardzo szybkiego zakończenia drugiej partii (25:17), a tym samym wyłonienia najważniejszego rozstrzygnięcia w dwumeczu.
Odpadnięcie Jastrzębskiego z walki o złoty medal spowodowało, że trener Mark Lebedew od początku trzeciej odsłony całkowicie zmienił wyjściową szóstkę. Szkoleniowiec mistrzów Polski Ferdinando De Giorgi od razu po 10-minutowej przerwie posłał natomiast do boju Grzegorza Boćka, Patryka Czarnowskiego i Korneliusza Banacha.
Tempo meczu wyraźnie spadło, ale jedno się nie zmieniło: na boisku cały czas dominowała drużyna z Kędzierzyna-Koźla. Jej rezerwowi zawodnicy pozostawili po sobie korzystne wrażenie, co pozwalało sprawować gospodarzom pełną kontrolę nad biegiem wydarzeń w trzecim secie. Wygrali go 25:20, a następnie rozpoczęli fetowanie zasłużonego awansu do finału.[event_poll=75256]
Półfinał (2. mecz):
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:19, 25:17, 25:20)
ZAKSA: Konarski, Buszek, Wiśniewski, Bieniek, Deroo, Toniutti, Zatorski (libero) oraz Bociek, Maziarz, Banach (libero), Czarnowski.
Jastrzębski: Muzaj, Kosok, Boruch, De Rocco, Kampa, Hidalgo Oliva, Popiwczak (libero) oraz Strzeżek, Gil, Ernastowicz, Sobala, Gdowski (libero), Schwarz, Bachmatiuk.
MVP: Dawid Konarski (ZAKSA).
Pierwszy mecz: 3:0 dla ZAKSY
Awans do finału: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
No i niech wrócą spadki i awanse z ligi.