Grzegorz Wagner apeluje o spokój po nieudanym turnieju kadetek. "Nie róbmy tym dzieciakom krzywdy!"

Polskie siatkarki wyraźnie zawiodły w ostatnich mistrzostwach Europy kadetek, ale dyrektor SMS-u PZPS Szczyrk broni swoich podopiecznych. - Rozliczajcie nas, ale nie tylko z wyniku! - mówił w rozmowie z naszym portalem.

Michał Kaczmarczyk, WP SportoweFakty: Mieliście wielkie ambicje i nadzieje, ostatecznie polskie kadetki zakończyły mistrzostwa Europy w Arnhem na 8. pozycji i jest to z pewnością wynik poniżej oczekiwań.

Grzegorz Wagner, trener reprezentacji kadetek i dyrektor sportowy SMS PZPS Szczyrk: Tak, jesteśmy bez dwóch zdań rozczarowani, ale nie rozpatruję tego turnieju, jako klęski. Gdzieś tam w komentarzach pojawiały się medale, ale liczyliśmy przede wszystkim na szóstkę i kwalifikacje na mistrzostwach świata.

[b]

Szczególnie niepokojące były dwa ostatnie spotkania z Niemcami i Holandią, w których pana drużyna popełniła zdecydowanie zbyt dużo błędów. Zespół nie podniósł się po braku awansu do najlepszej czwórki.[/b]

Kluczowym momentem tego turnieju dla nas był mecz z Serbią, gdyby tam udało nam się urwać jeszcze jednego seta, bylibyśmy w czwórce i to by wyglądało inaczej. Dziewczyny miało na pewno większe apetyty niż to ósme miejsce. Na razie analizujemy cały turniej, musimy to wszystko spokojnie obejrzeć. Jeżeli chodzi o błędy, to faktycznie w dwóch ostatnich meczach wkradła się niezrozumiała dla nas nerwowość. O ile w dwóch pierwszych meczach potrafiliśmy prowadzić wysoko, to potem stwarzaliśmy sobie mnóstwo niekomfortowych sytuacji.

Ma pan jakiekolwiek pretensje do swoich podopiecznych po tych mistrzostwach?

Absolutnie, nie mam prawa. One bardzo dobrze pracowały, zostawiły serducho na parkiecie i myślę, że fizycznie byliśmy nieźle przygotowani. To wszystko rozegrało się w sferze psychiki, a nie fizycznej; złożyło się na to kilka rzeczy, o których nie chcę szerzej mówić. Pamiętajmy, że to jeszcze dzieciaki, niektóre z nich grają w siatkówkę pół roku, inne dłużej. Dla nich ten turniej też był ciosem, nie tak sobie to wyobrażały. Być może nasze apetyty były zbyt wygórowane, ale z tego, co widzieliśmy, tylko dwa zespoły wyraźnie górowały poziomem, reszta prezentowała podobne umiejętności.

ZOBACZ WIDEO Stracona szansa i sensacyjna porażka Barcelony - zobacz skrót meczu z Malagą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Te dwa zespoły to pewnie Włochy i Rosja, które spotkały się w finale.

Tak, choć Rosjanki zaczęły mistrzostwa bardzo słabo, ale potem się pozbierały. To bardzo wysoki zespół z niezłym blokiem, natomiast gra Włoszek przez cały turniej była oparta na dwóch skrzydłowych i gorsza postawa jednej z nich zaważyła na wyniku finału. Z tymi drużynami na pewno trudno byłoby walczyć jak równy z równym, natomiast cała reszta uczestników, może poza Grecją, była porównywalna pod względem możliwości. Bułgaria świetnie zaczęła, a ostatecznie pojechała do domu, Turcja podobnie, Rumunia liczyła się do ostatniej chwili, aż przegrała 0:3 ze Słowenią… W tej grupie drużyn wszystko mogło się zdarzyć.

Ostatecznie najlepiej poradziły sobie te ekipy, które wytrzymały mentalnie trudy turnieju do końca, a nasze kadetki tego nie zrobiły.

Zdajemy sobie z tego sprawę i musimy to przemyśleć. Na pewno nie odpadliśmy z gry przez gorsze przygotowanie fizyczne.

Widzicie już teraz, co zawiodło w Arnhem i co musicie poprawić?

To jest kolejne doświadczenie i musimy z niego wyciągnąć tyle, ile się da. Na pewno czeka nas dużo pracy w poprawie systemu blok-obrona, bo nasi rywale radzili sobie w tym zdecydowanie lepiej. W kluczowych momentach zabrakło nam dobrej zagrywki, choć w pierwszych dniach mistrzostw byliśmy w czołówce rankingów najlepszego serwisu. Wtedy dało się odczuć, że gra układa nam się lepiej.

Wasza porażka obudziła krytyków, którzy zarzucają ośrodkowi w Szczyrku, że mimo sporego finansowania i wielkich planów wyniki są wciąż takie same, czyli średnie.

Zdaję sobie sprawę z tego, że w Polsce czeka się na okazję do krytykowania i wiem, w jakim kraju żyję. Przypominam przy okazji, że na Szczyrk poszły dokładnie te same pieniądze, co na inne szkoły, nic więcej. Uważałem i cały czas uważam, że w ten rocznik warto inwestować. Ten turniej to wymagające doświadczenie, ale jestem zdania, że wyniki w siatkówce kadetek nie przekładają się na kadry seniorskie i na razie nie ma co wyciągać wielkich wniosków. Oczywiście, medale i sukcesy byłyby miłe, ale patrzę na to, co się dzieje wokół szkoły, odzyskaliśmy zaufanie ludzi. Przychodzi coraz więcej podań, coraz więcej ciekawych dziewczyn.

Szkoła w Szczyrku funkcjonuje dwa i pół roku… Czy to jest dużo czasu? Naszym zadaniem jest przede wszystkim dostarczanie zawodniczek do gry w kadrze seniorskiej i z tego chcemy być rozliczani. Krytykę biorę na klatę, przecież wiem, gdzie żyję. Przed eliminacjami do mistrzostw Europy przypominam sobie głosy, że nie awansujemy, a po naszych trzech zwycięstwach bez straty seta zrobiło się cicho. Kto nie będzie chciał, ten nie zauważy pozytywów, jakie się dzieją w Szczyrku.

[b]

W takim razie jakie są te pozytywy? [/b]

Przede wszystkim robimy krzywdę różnymi niepotrzebnymi dyskusjami tym dziewczynom, które tutaj pracują i to pracują dobrze. Kto widział je w akcji, kto wie, jaki mają potencjał, ten dostrzega pozytywne zmiany, jakie zaszły w Szczyrku. Ten turniej nam nie wyszedł, ale to nie jest powód, żeby dyskredytować pracę, jakie te dzieciaki wykonują w naszej placówce. Widać wyraźne zmiany w wyszkoleniu technicznym, a nasze uczennice po latach spędzonych w naszej szkole na tle swoich rówieśniczek z kraju wyglądają zdecydowanie lepiej. Ale podkreślam, że nie chcę się teraz wdawać w jakąkolwiek polemikę.

Pracujemy tak, a nie inaczej i wielu obserwatorów naszej roboty pochwala to, co robimy. Nie zrobiliśmy wyniku na mistrzostwach, ale to nie powinno wpływać bezpośrednio na naszą pracę. Natomiast mam wrażenie, że jest wiele osób, które tylko czekały na nasze potknięcie. I nie tylko w siatkówce młodzieżowej, ale po jakichkolwiek mistrzostwach zamiast merytorycznej dyskusji jest walenie w głowę! Nie róbmy krzywdy tym dziewczynom, one przecież czytają Internet i chłoną to, co ktoś o nich napisze.

Teraz zbliżają się juniorskie kwalifikacje do mistrzostw świata juniorek, kolejna ważna impreza dla szczyrkowskiej placówki…

Nie będzie łatwo, ale wszyscy będziemy tej drużynie kibicować. Kadra juniorek to drużyna w połowie oparta na zawodniczkach ze Szczyrku, w połowie na dziewczynach z Polski i Orlen Ligi… Widział pan, jak gra Marysia Stenzel w Impelu Wrocław?

Jak na nastoletnią zawodniczkę, która debiutuje w Orlen Lidze - całkiem nieźle.

No właśnie! Natalia Murek z rocznika 1999 już jest w kadrze seniorek i wzbudza zainteresowanie mnóstwa klubów. Jest Olivia Różański, też w orbicie zainteresowań seniorskiej reprezentacji, i stuprocentowa wychowanka Szczyrku, bo tu zaczęła granie w siatkówkę… I myślę, że o to chodzi w naszej pracy w tej szkole. Jeżeli mamy oceniać to, co się u nas dzieję, to oceniajmy także przez napływ naszych wychowanek do innych klubów, nie tylko przez pryzmat wyników

Tegoroczne absolwentki SMS-u w Szczyrku są w stanie dobrze wejść w Orlen Ligową rzeczywistość?

Mówimy o dziewiętnastolatkach, dziesięciu dziewczynach, które opuszczają niedługo naszą szkołę. Czy one wszystkie są w stanie podnieść poziom ligi? Zapewne nie, ale jeśli na wyższym poziomie rozgrywek pokaże się jedna lub dwie, to już będzie nieźle. Ale to są, powtórzę, dziewiętnastolatki, które będą rywalizować z zawodniczkami dużo starszymi. Dajmy im trochę czasu! Natomiast trener Nawrocki już teraz widzi trzy nasze dziewczęta w swojej reprezentacji, ma w swoim planach siatkarki z rocznika 2000/2001 i to już jest potwierdzenie tego, że coś jednak w Szczyrku robimy. Wynik idzie w świat, reklamuje naszą pracę - okej, zgadzam się z tym, natomiast cały czas podkreślam, że naszym podstawowym zadaniem jest szkolenie i wypuszczanie w świat przyszłych reprezentantek kraju w kategorii seniorek.

Źródło artykułu: