Finałowy niedosyt Grot Budowlanych Łódź mimo sukcesu

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Z jednej strony radość z największego sukcesu w historii klubu. Z drugiej jednak żal po kiepskim występie w pierwszym meczu finałowym i chęć zmazania plamy w rewanżu. Takie uczucia dominują w szeregach Grot Budowlanych Łódź.

Drużyna prowadzona przez Błażeja Krzyształowicza w pierwszym z dwóch meczów o złoto Orlen Ligi uległa Chemikowi Police w trzech krótkich setach - do 14, 18 i 17.

- Niestety, Chemik pokazał wyższość. Nie zagrałyśmy tego, co powinnyśmy - oceniła Ewelina Tobiasz - Miałyśmy wysoki procent pozytywnego przyjęcia, ale w ataku zagrałyśmy słabiej od rywalek. Mogą teraz u siebie grać ze spokojniejszą głową, bo wystarczą im dwa sety i mają złoty medal. Mam nadzieję, że w rewanżu nie zwiesimy głów i będziemy walczyć do końca - dodała.

Jej zdaniem zespół nie zaprezentował tego, czego oczekiwał sam po sobie. Dotyczy to zarówno wymagań stawianych przez sztab szkoleniowy, jak i same zawodniczki.

- Myślałyśmy o tym meczu długo i intensywnie. Podeszłyśmy do niego ze spokojem, pewnością siebie, ale to było za mało. Zabrakło nam takich przełomowych akcji, dzięki którym mogłybyśmy odbudować psychikę i zagrać własną siatkówkę. Ale w Szczecinie będziemy trzy razy bardziej zmotywowane oraz nakręcone - zapewniła rozgrywająca Grot Budowlanych Łódź.

ZOBACZ WIDEO Wielkie emocje! Isco uratował Real! Zobacz skrót meczu ze Sportingiem Gijon [ZDJĘCIA ELEVEN]

- Pękłyśmy, zjadła nas presja, nie pokonałyśmy własnych nerwów, uległyśmy stresowi - wyliczała kapitan łódzkiego zespołu, Sylwia Pycia. Chemik był zdecydowanie lepszy, spokojniejszy. Choć widać było na początku, że dziewczyny są również spięte, ale potrafiły nad tym zapanować. Były momenty, że podjęłyśmy walkę, ale za krótkie - stwierdziła.

Według środkowej ekipy z Łodzi, drużyna psychicznie nie wytrzymała pierwszego spotkania finałowego. - Boję się, że siadła nam głowa. Udowodniłyśmy nie raz w tym sezonie, że potrafimy grać bardzo dobrą siatkówkę i pokonać również Chemika, ale chyba zjadła nas presja. Umówmy się, grając w finałach mistrzostw Polski nikt nie pozwoli sobie na rozluźnienie. Każda z nas doskonale zdawała sobie sprawę z rangi spotkania - powiedziała Pycia.

Jednocześnie łódzka kapitan oznajmiła, że jest bardzo szczęśliwa z wywalczenia pierwszego od blisko 30 lat medalu dla łódzkiej siatkówki. Jest to jej piąty sezon w szeregach Grot Budowlanych

- My nie zwieszamy głów, ale co by się nie wydarzyło, jesteśmy zwyciężczyniami w tym sezonie i to jest nasz sukces. Nawet jeśli przegramy w Szczecinie - a życzę nam, żeby tak nie było - nie możemy być za bardzo załamane, bo mamy srebro. Mam nadzieję, że nie popełnimy już tych samych błędów. Nie mamy nic do stracenia - zakończyła.

Pierwszy gwizdek w rewanżowym meczu Chemika z Grot Budowlanymi rozbrzmi w Azoty Arenie w Szczecinie w środę, 19 kwietnia o 20:30.

Komentarze (0)