Anna Werblińska: Taki już urok naszej "roboty"

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Anna Werblińska
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Anna Werblińska

To były Święta Wielkiej Nocy z siatkówką w tle. I to już nie pierwsze dla siatkarek Chemika Police, które w finale Orlen Ligi są o dwa sety od obrony mistrzowskiego tytułu.

Policzanki zdominowały pierwsze spotkanie w Łodzi wygrywając w trzech krótkich setach (do 14, 18 i 17). Zdaniem Anny Werblińskiej był to bardzo dobry, a może nawet idealny mecz w wykonaniu Chemika.

- Byłyśmy bardzo dobrze taktycznie przygotowane do tego spotkania. Nasza zagrywka napsuła rywalkom krwi, a my mogłyśmy wyprowadzać kontry. Wszystko zapracowało tak, jak powinno - oceniła spotkanie przyjmująca ekipy z Pomorza Zachodniego.

Taki rezultat stawia podopieczne Jakuba Głuszaka w bardzo dobrej sytuacji przed rewanżem w Szczecinie. Chemiczki nawet odrobinę obawiają się tego, co się stanie, gdy losy rywalizacji będą już rozstrzygnięte, a mecz toczyć się będzie dalej.

- Mam nadzieję, że to my wygramy i nie będziemy kalkulować, choć dziwne są te reguły. Co będzie, jeśli wygramy dwa sety? Ciężko będzie dokończyć ten mecz, bo już będziemy wiedzieć, że mamy złoto, ale niestety takie są zasady. Aby mieć medal, trzeba przede wszystkim wygrać mecz - uspokoiła Werblińska.

ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek: Trener reprezentacji mnie zszokował, łzy poleciały mi z oczu

Podczas potyczki w Łodzi całe spotkanie Chemik rozegrał z parą przyjmujących Werblińska-Jagieło. A w odwodzie była m.in. doskonale spisująca się w tym sezonie Malwina Smarzek.

- W tym sezonie borykałyśmy się z różnymi problemami czy kontuzjami. Ten skład na razie nie zawodzi. Jeśli będzie taka potrzeba, inne dziewczyny wejdą na boisko i godnie nas zastąpią. Nie jesteśmy robotami, może się zdarzyć słabszy dzień. One są równie wartościowe jak my, doświadczone. Mamy równą czternastkę i z tego możemy się cieszyć - podsumowała przyjmująca ekipy z Polic.

Drużynę tę cechuje dość wyraźna pewność siebie - zarówno na początku sezonu, jak i w jego trakcie, a także teraz, w końcowych fragmentach rozgrywek. - Tak w sporcie trzeba - odpowiedziała Werblińska.

- Jeśli jest się miękkim, nic się nie wygra. Czasem to może z boku źle wyglądać - jakbyśmy może miały zadarte nosy i były zbyt pewne siebie. Ale ta pewność w sporcie musi być, bo w innym przypadku trudno się gra. Zamiast tego się wymyśla i kombinuje. A tak, wszystko wychodzi zgodnie z planem - powiedziała.

Okres świąteczny siatkarkom Chemika upłynął na... treningach. Nie jest to pierwszy taki przypadek w historii klubu. - Tak naprawdę święta spędziłyśmy w siatkarskiej rodzinie. Kiedyś grałyśmy Ligę Mistrzyń w Wielką Sobotę i Niedzielę. Myślę, że to kwestia przyzwyczajenia, taki urok tej "roboty" - zakończyła Anna Werblińska.

Komentarze (0)