W finale Pucharu Polski i Orlen Ligi policzanki zmierzyły się z Grot Budowlanymi Łódź. W dwóch meczach Chemik Police zdemolował przeciwnika z centralnej Polski. W trzecim Budowlani podjęli walkę, urwali dominatorkom seta, ale na odebranie mistrzostwa Polski to było zdecydowanie za mało. Chemik podsumował sezon zwycięstwem 3:1.
- Stawiałam na Budowlanych zanim zaczął się sezon - wspomina Joanna Wołosz, rozgrywająca Chemika. - Rok temu pukali do czołówki, a że ta drużyna jest poukładana, czułam, ze będziemy z nią rywalizować o złote medale. Potwierdziło się to kilka miesięcy później. Budowlani pokazali klasę i gratuluję im srebrnych medali. One są pozytywnym bodźcem dla klubu, dla miasta. Krok po kroku łodzianki doszły na podium i to jest ich sukces.
Budowlani zdobyli pierwszy krążek w historii klubu. Chemik jest multimedalistą mistrzostw Polski. Dla większości jego siatkarek tegoroczne złoto jest kolejnym do kolekcji.
- Dla mnie to drugie mistrzostwo Polski z rzędu. Piękna sprawa i jestem szczęśliwa, że w młodym wieku, prowadząc grę Chemika, zdążyłam tyle zdobyć - cieszy się Wołosz. - Medal jest dla nas wszystkich nagrodą za długi i ciężki sezon. Po nieudanej końcówce rundy zasadniczej szukałyśmy różnych rozwiązań, żeby znowu odpalić. Zrobiłyśmy to.
ZOBACZ WIDEO Real - Bayern. Monachijczycy mogą czuć się oszukani
Przed ostatnie cztery sezony Chemik oddał tylko jedno trofeum na krajowym froncie. Co roku jest murowanym faworytem Orlen Ligi. Do marca zapowiadało się nawet, że przejdzie przez całe rozgrywki bez porażki. Potknął się dopiero po 22 zwycięstwach z rzędu.
- Byłyśmy świadome celów klubów na ten sezon. Inna sprawa, że same stawiamy sobie identyczne wymagania. Czułybyśmy się źle, gdybyśmy przegrały mistrzostwo albo Puchar Polski. Nie wyszła nam tylko nieszczęsna Liga Mistrzyń. Pracujemy z taką świadomością, że grając w Chemiku, trzeba zwyciężać, to nie przychodzi ot tak sobie. Trzeba ciężką pracą, poprzez pot wylany na treningach, utrzymywać wysoki poziom - podsumowuje kapitan reprezentacji Polski.