Belgowie rozpoczęli mecz od skutecznego ataku Martina Lallemanda. Niedokładność w grze Biało-Czerwonych, wynikająca z problemów z przyjęciem, i ich zepsute zagrywki, pomogły naszym rywalom zbudować sobie przewagę już na samym początku partii (4:8). Mocne ataki Artura Slugockiego z lewego skrzydła niewiele mogły pomóc, dopóki Polacy wciąż popełniali proste błędy. Tymczasem szybka gra Kobe Bremsa przynosiła naszym rywalom coraz większe korzyści (10:15). Przy stanie 12:16 i udanym ataku Sebastiana Adamczyka sędzia nie zauważył belgijskiego bloku i posypała się do reszty gra polskiej reprezentacji (14:21). Nie pomogły żadne roszady w składzie. Lallemand i spółka zdominowali inauguracyjną odsłonę (16:25).
Rozdrażnieni Polacy dobrze weszli w kolejną partię, przy czym nie bez znaczenia była świetna postawa Filipa Grygla w ataku (5:2). Gdy jednak tylko Lallemand, belgijski atakujący wzmocnił zagrywkę, a na lewym skrzydle uaktywnił się w ofensywie Matthieu Vanneste, rywale szybko wyrównali wynik (5:5). Biało-Czerwoni popełniali mniej błędów niż w pierwszym secie i nielicznie zgromadzeni w węgierskiej hali kibice mogli obserwować coraz dłuższe i bardziej interesujące akcje.
Dobrze zaczęła wyglądać przede wszystkim współpraca polskiego bloku z obroną (14:13). Mylić w ataku zaczęli się z kolei Belgowie. Wynik przez długi czas był na styku, choć punkt więcej wciąż mieli podopieczni Macieja Zendeła. Zaciętą końcówkę wstrzymały na moment problemy ze zmianą, którą chciała wprowadzić Myeke Moyaert, trener Belgii. Konsultacje sędziów trwały kilka minut, ale nie wyprowadziło to z równowagi Polaków, którzy po wznowieniu gry zdobyli punkt (23:22). Set zakończył się skuteczną krótką w wykonaniu Bartosza Michalaka (25:23).
Trzema potężnymi atakami (jednym Slugockiego i dwoma Grygla) otworzyli trzecią odsłonę polscy kadeci. Belgowie nie zamierzali składać broni, ale niefortunnie dla nich Biało-Czerwoni zaczęli prezentować się przyzwoicie w polu serwisowym. Po dwóch punktowych zagrywkach Slugockiego, ich przewaga jeszcze wzrosła (9:4). Przy tak serwujących Polakach, Brems nie mógł już w takim tempie grać do swoich skrzydłowych. Ryzyko na zagrywce nie zawsze się jednak opłacało (14:10). Na szczęście, Grygiel miał spore wsparcie w ataku od przyjmujących i to było kluczem do utrzymywania (i powiększania) przewagi (20:13). Podłamani rywale mylili się coraz częściej. Przy dobrej zagrywce Hugo na Fischera rzucili się jeszcze do odrabiania strat, ale Szymon Jezierski i spółka nie pozwolili odebrać sobie zwycięstwa w tym secie, zakończonym asem serwisowym Bartosza Firszta (25:18).
Polski przyjmujący, który skończył poprzednią partię, zaczął też kolejną - widowiskowym, pojedynczym blokiem na Vanneste. Po ataku tego zawodnika przy stanie 4:2 dla Biało-Czerwonych, sędzia przyznał punkt właśnie im, uznając, że piłka wyszła w aut, nie dotykając bloku. Belgowie protestowali, za co ukarani zostali czerwoną kartką. Minimalna przewaga Polaków utrzymywała się, przy czym nie bez znaczenia była ich skuteczna gra środkiem (9:7). Warto również wspomnieć kilka czujnych obron Kamila Szymury. Nasi kadeci wyraźnie lepiej od przeciwników prezentowali się na siatce (14:9). Belgijscy lewoskrzydłowi - Matthieu Vanneste i Bere Peters - zupełnie nie mogli przebić się przez ich szczelny blok. Rozpędzeni Biało-Czerwoni nie stracili siły ognia i pewnie wygrali spotkanie 3:1.
Polska - Belgia 3:1 (16:25, 25:23, 25:18, 25:15)
MVP: Bartosz Michalak
Polska: Racjchelt, Grygiel (18), Slugocki (14), Czyrniański, Rajsner (5), Adamczyk (4), Szymura (libero) oraz Jezierski, Kapica (1), Stolc, Firszt (13), Michalak (9)
Belgia: Brems (2), Lallemand (12), Vanneste (11), Peters (12), Van Lommel (4), Fischer (3), Verstraete (libero) oraz Van Hoywengen, Vandamme (1), Plaskie, Robbe, Van Elsen