Reprezentacja Polski kadetów rozpoczęła turniej od dwóch porażek, ale potem zwyciężyła w dwóch kolejnych spotkaniach. Biało-Czerwoni są przekonani, że nie jest to tylko kwestia tego, że na początku mierzyli się z mocniejszymi przeciwnikami (kolejno z Rosją i Włochami), a raczej poprawy własnej gry. - Pozostali rywale nie są słabsi, co pokazują charakterem na boisku. Przecież Bułgarzy pokazali swoją siłę - widzieliśmy to w ich meczu z Włochami. Tym bardziej cieszą mnie zwycięstwa z Węgrami i Bułgarią, bo one dają nam szansę wywalczenia awansu na sierpniowe mistrzostwa świata - tłumaczy atakujący reprezentacji Polski, Filip Grygiel.
Młody siatkarz w obu wygranych przez Polaków spotkaniach został wybrany ich najlepszym zawodnikiem. Jak przyznaje, MVP go cieszy, ale istotniejsze są osiągnięcia zespołu. - Jestem szczęśliwy że ktoś docenił moją pracę na boisku, ale to nie statuetki czy nagrody indywidualne są w tym momencie najważniejsze, a wynik i dobro całej drużyny - przyznał skromnie po wygranym 3:2 meczu z Bułgarią, w którym atakował aż 52 razy i zdobył 24 punkty.
Polscy kadeci zaczynają też odczuwać fizyczne trudy turnieju, w którym wszystkie spotkania są bardzo wymagające. - Jesteśmy już zmęczeni, ale na szczęście z pomocą zawsze przychodzi nasz fizjoterapeuta, Piotr Tataradziński, który skutecznie potrafi postawić nas na nogi - oznajmił Grygiel.
Przed Biało-Czerwonymi w fazie grupowej pozostał jeszcze ostatni mecz - zagrają przeciwko świetnie radzącym sobie w tym turnieju Belgom. Wynik tego spotkania najprawdopodobniej (czyli w wypadku wygranej Włochów z Węgrami) zadecyduje o tym, kto zajmie trzecie, a kto czwarte miejsce w niezwykle silnej grupie I.
Mecz Polska - Belgia 27 kwietnia o godz. 20:30
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: chwiał się na nogach. Cudem dotarł do mety