Andrzej Grzyb uważa, że o transferach rozmawia się już na początku roku. - Kluby zgłosiły, na jakie pozycje potrzebują zawodników, a menedżerowie przedstawili im swoje propozycje i ceny - powiedział rzeszowski menedżer.
Decydowanie o tym, kto w przyszłym sezonie zagra w danym zespole nastąpi dopiero po zakończeniu tegorocznych rozgrywek. Bowiem, większość klubów nie zna jeszcze swoich przyszłych budżetów. - Jeżeli ktoś zdobędzie medal, to jego aspiracje wzrosną, pojawią się nowi sponsorzy. Taka jest prawidłowość - twierdzi Grzyb. - Jeżeli Resovia zagra w finale i wywalczy prawo gry w Lidze Mistrzów, to aby się pokazać, musi się wzmocnić. Podobna sytuacja jest w Jastrzębiu. Z zespołów z pierwszej czwórki, będzie się wzmacniać także mająca potwierdzenie dalszej pomocy od sponsorów Zaksa Kędzierzyn.
Andrzej Grzyb uważa, że spektakularnych transferów po tym sezonie nie będzie, ponieważ większość klasowych zawodników ma ważne kontrakty. Twierdzi także, że niewielu będzie chciało zmienić klubowe barwy. Wymienia kilku siatkarzy, którzy mogą się "wyłamać". - Mogą to być na przykład Wojciech Grzyb, Grzegorz Szymański, Paweł Zagumny z AZS-u Olsztyn oraz Zbigniew Bartman z AZS Częstochowa i Robert Prygiel z Jastrzębskiego Węgla. Szymańskim i Zagumnym interesują także kluby zagraniczne - twierdzi rzeszowski menadżer.
W czołowych ligach europejskich także trwają rozgrywki, więc o ruchach transferowych niewiele można powiedzieć. - Rosjanie twierdzą, że wszystko u nich OK, że mimo kryzysu jest kasa i oferty. Musimy się o tym przekonać. Będziemy rozmawiać na ten temat w Pradze podczas finału Ligi Mistrzów - zdradził Grzyb. Rzeszowski menadżer przedstawił swoją ofertę Resovii. - Na liście znajduje się kilku zawodników z kraju i zagranicy - powiedział. Menadżer nie chciał jednak zdradzić nazwisk twierdząc, że na szczegóły jest za wcześnie.