Występ Jastrzębskiego Węgla w tegorocznym Pucharze Polski zostanie zapamiętany głównie przez pryzmat wyeliminowanie w półfinale murowanego faworyta do zwycięstwa ? Skrę Bełchatów. - Jestem zadowolony z tego, jak w Poznaniu grała moja drużyna - mówi szkoleniowiec Jastrzębia Roberto Santilli. - Od przyjazdu tutaj robiliśmy wszystko, żeby znaleźć się tu, gdzie się znaleźliśmy, czyli w finale. Droga nie była łatwa, ale moi zawodnicy jej podołali. Mimo porażki w ostatnim spotkaniu uważam, że moi zawodnicy zaprezentowali się w Pucharze Polski naprawdę bardzo dobrze i mogę być z nich zadowolony - stwierdził Włoch.
Finałowa potyczka toczyła się na bardzo wysokim poziomie, a obie drużyny zaprezentowały niezwykle wyrównaną grę. Ostatecznie jednak, po dreszczowcu w czwartym secie, do puchar w górę unieśli gracze spod Jasnej Góry. - Nie zaczęliśmy tego meczu zbyt dobrze - tłumaczy Santilli. - Później już rozkręciliśmy się i z akcji na akcję graliśmy lepiej. Mogliśmy zmienić przebieg tego spotkania i szalę zwycięstwa przechylić w tie-breaku na swoją korzyść, jednak Częstochowa wykazała się olbrzymią wolą zwycięstwa i serdecznie im gratuluję.
Teraz podopiecznych Roberto Santilliego czeka walka w play-off z ZAK S.A Kędzierzyn ? Koźle. Po dwóch spotkaniach jest remis ? 1:1. W walce o awans do kolejnej rundy z pewnością mogą pomóc będący w świetnej dyspozycji Dawid Murek i Robert Prygiel. - Moi zawodnicy są w formie, co pokazali w Pucharze Polski. Teraz skupiamy się na lidze i walczymy o kolejne zwycięstwa - podsumował Santilli.