Witold Roman: Czułem, że AZS da radę

Zakończył się w Poznaniu Puchar Polski w siatkówce mężczyzn. Choć za niemal murowanego faworyta turnieju uważano Skrę Bełchatów, która odpadła w półfinale, to jak przyznał w wywiadzie dla Sportowych Faktów menadżer polskiej reprezentacji Witold Roman, zwycięstwo AZSu Częstochowa nie było dla niego zaskoczeniem.

W tym artykule dowiesz się o:

Powiem szczerze, że chyba nie. Oczywiście odpadnięcie z Pucharu Skry Bełchatów było niespodzianką, ale samo zwycięstwo AZSu Częstochowa z Jastrzębskim Węglem nie zaskoczyło mnie.

Czego w finale zabrakło pogromcom Skry Bełchatów?

Rozmawiałem wczoraj po półfinale z zawodnikami Jastrzębskiego Węgla. Powiedziałem im, że ważne jest to, aby zapomnieli o pokonaniu Skry i w finale wygrali. Półfinał ze Skrą nie był jeszcze meczem o Puchar Polski, a niektórym mogło się tak wydawać. Na pewno robili co mogli, walczyli. Jednak Częstochowa była lepsza. Powiem szczerze, przed tym meczem podświadomie czułem, że AZS da radę. Tak się stało.

Musi Pan jednak przyznać, że spotkanie było bardzo wyrównane.

Zgadza się, ten mecz mógł się różnie skończyć. Drużyna z Częstochowy ? moim zdaniem ? miała równiejszy skład. Tam grali wszyscy. Poza zmianą Nowakowskiego wszyscy spisywali się świetnie i kończyli co dostali. Każdy wywiązywał się ze swoich zadań. Sądzę, że to zadecydowało.

W spotkaniu ze Skrą Bełchatów, drużynę Jastrzębskiego Węgla poprowadził do zwycięstwa Dawid Murek. Jak oceni Pan jego postawę w finale?

Wiadomo było, że Dawid nie zagra drugiego takiego meczu, jak w półfinale. W drużynie z Jastrzębia nie było kogoś, kto wziąłby ciężar gry na siebie. Jastrzębianie nie są jeszcze chyba gotowi do zdobycia Pucharu. Przeciwko Częstochowie zabrakło im osoby, która zagrałaby mecz życia, jak Murek ze Skrą. Myślę, że stąd taki wynik.

Jak oceni Pan atmosferę na trybunach, która panuje w Poznaniu ? pierwsze dwa dni nie były chyba najlepsze?

Zgadza się. Staramy się promować siatkówkę w całej Polsce, dlatego rozgrywamy Puchar Polski w takim mieście jak Poznań. Pierwsze dwa dni nie były najlepsze pod względem frekwencji. Jednak publiczność w Poznaniu, która zobaczyła finał mogła się już poczuć, jak na Lidze Światowej. Stworzyła naprawdę fajne widowisko. Zawodnicy na boisku przystosowali się do poziomu i myślę, że należy się cieszyć, iż kibice w Wielkopolsce mogli zobaczyć najlepszą siatkówkę, jaką ostatnio w Polsce widzieliśmy.

Cały turniej obserwował Raul Lozano, w którego ekipie Pan pracuje. Jak Pan myśli, czy trener mógł wypatrzeć jakiś nowych zawodników do kadry?

Powiem szczerze, że chyba nie. Oczywiście trzeba by było zapytać o to trenera. Myślę, że potwierdziły się opinie o niektórych zawodnikach inne się być może zdewaluowały. W każdym bądź razie pokazało się kilku zawodników, którzy mogą niedługo grać w kadrze.

Jest wśród nich Wojciech Żaliński z Jadaru, którego postawa w ćwierćfinale była głównym tematem rozmów w pierwszym dniu turnieju?

Wojtek to naprawdę fajny chłopak. Jako osoba, która miała okazję prowadzić radomski zespół uważam, że to bardzo perspektywiczny młody gracz, na którego trzeba stawiać. Już niedługo może być jedną z gwiazd PLS i kto wie, czy nie podporą reprezentacji.

Komentarze (0)