Centrostal Bydgoszcz - BKS Aluprof Bielsko-Biała 0:3 (20:25, 17:25, 20:25)
Centrostal: Justyna Łunkiewicz, Joanna Kuligowska, Ewa Kowalkowska, Tatiana Hardzeyeva, Dominika Kuczyńska, Katarzyna Mróz, Katarzyna Wysocka (libero) oraz Dominika Nowakowska, Monika Naczk, Kinga Zielińska, Izabela Kasprzyk
Aluprof: Anna Barańska, Eleonora Dziękiewicz, Jolanta Studzienna, Katarzyna Skorupa, Helena Horka, Natalia Bamber, Agata Sawicka (libero) Berenika Okuniewska, Anna Kaczmar
MVP: Katarzyna Skorupa (Aluprof)
Sędziowie: Maciej Maciejewski (pierwszy) oraz Jarosław Makowski (drugi)
Po pierwszych dwóch pojedynkach półfinałowych Centrostalu i Aluprofu, sytuacja obu ekip wydawała się być dość jasna. Faworyt rywalizacji, jak i całych rozgrywek, drużyna z południa Polski, gładko wygrała dwa pierwsze spotkania przed własną publicznością, nie tracąc przy tym nawet seta. Oczywistym celem najlepszego klubu rundy zasadniczej było wywiezienie zwycięstwa z Bydgoszczy i zakończenie starcia jak najszybciej tylko się da. Mimo sporej zaliczki, o jakimkolwiek odpuszczaniu nie mogło być mowy. Na rewanżowe starcia do gry przygotowany był cały zespół, natomiast w czwartkowy wieczór nieobecna była Monika Smak, pierwsza rozgrywająca bydgoszczanek, której występ w meczu uniemożliwiły sprawy osobiste.
Pomimo tych wszystkich przeciwności, skazywane na porażkę gospodynie od początku starały nawiązać walkę z rywalem. Kluczem do zwycięstwa miała być odrzucająca od siatki zagrywka i na początku spotkania ta sztuka udawała się im. Pierwsze akcje były wyrównane, ale lepsze w nich okazywały się bydgoszczanki. Była to zasługa dobrego przyjęcia i rozegrania piłki przez Justynę Łunkiewicz, która godnie zastępowała swoją starszą, nieobecną koleżankę. Wypracowane dwa punkty przewagi na początku partii dzieliły drużyny do stanu 19:17. Wtedy na zagrywce pojawiła się Eleonora Dziękiewicz. Reprezentacyjna środkowa długo nękała rywalki swoimi nieprzyjemnymi serwisami przez bardzo długi czas. Wynik odwrócił się na korzyść bielszczanek również dzięki dobrym atakom Anny Barańskiej, która różnorodnymi zagraniami zdobywała kolejne "oczka". Na koniec dobrym zbiciem popisała się Jolanta Studzienna i Aluprof od wielkiego finału PlusLigi Kobiet dzieliły już tylko dwie partie.
Trochę podłamane do kolejnej części wyszły gospodynie, którym w głowach siedział wynik poprzedniego seta, który przegrany został w końcówce. Dobra passa przyjezdnych kontynuowana była w kolejnej odsłonie. Podopieczne Igora Prielożnego szybko wypracowały sobie przewagę, którą spokojnie utrzymywały. Nie do zatrzymania była czeska przyjmująca z Bielska, Helena Horka, która raz po raz trafiała w parkiet rywalek. Gra prowadzona przez Katarzynę Skorupę wyglądała bardzo dobrze. Atak drużyny rozkładał się na kilka zawodniczek, które wywiązywały się ze swoich obowiązków na boisku. Z kolei Piotr Makowski próbował ratować się zmianami, które jednak nie dawały pożądanego efektu. W końcówce seta nie było już walki. Same bydgoszczanki nie miały pomysłu na odwrócenie losów tej części pojedynku. Widać już było to, kiedy zespół kompletnie nie porozumiał się po złym przyjęciu. Drugi set zakończył się wynikiem 17:25 ponownie na korzyść bielszczanek.
Ostatnią szansą na pozostanie w rywalizacji był trzeci set, ale i ta część meczu zaczęła się źle dla gospodyń. Ponownie gra lepiej układała się zespołowi gości, który pewnie zmierzał po zwycięstwo. Już na przerwie technicznej bielszczanki miały trzy "oczka" przewagi, gdy zablokowana została Dominika Nowakowska. Aluprof nie miał słabych punktów. Przewaga zwiększała się z kolejnymi akcjami. Do zrywu ostatniej nadziei doszło przy stanie 10:16. Swoje "pięć minut" miała Tatiana Hardzeyeva, która w czterech kolejnych akacjach zdobywała punkty dla swojej ekipy, doprowadzając do wyniku 15:16. Jednak to nie wystarczyło na długo. Ponownie zaczęły mnożyć się błędy własne po stronie gospodyń, co oznaczało koniec marzeń o mistrzostwie Polski. Stało się to faktem, kiedy zablokowana została Dominika Kuczyńska.
Najlepszą zawodniczką meczu uznana została rozgrywająca Aluprofu, Katarzyna Skorupa. Wybór był całkowicie słuszny. Poprowadziła swój zespół do wygranej rozprowadzając równo atak po wszystkich partnerkach w ataku. Teraz bielszczanki mogą skupić się na finale PlusLigi Kobiet. Znajdą się tam pierwszy raz od pięciu lat. Znajdą się tam ze zwycięzcą pary Muszynianka Muszyna - Farmutil Piła. Dla bydgoszczanek porażka nie jest wielką porażką. Sam awans do tej fazy ligi jest dla nich sukcesem. Do końca walczyć będą o medal, bo pozostał im taka możliwość w pojedynkach o brązowy krążek mistrzostw Polski.