Żarty i perlisty śmiech. Ferdinando De Giorgi w znakomitym humorze po debiucie

Getty Images / Anna Klepaczko
Getty Images / Anna Klepaczko

Po swoim debiucie w roli selekcjonera reprezentacji Polski Ferdinando De Giorgi był w znakomitym humorze. Włoski szkoleniowiec z dziennikarzami rozmawiał szeroko uśmiechnięty, a swoje wypowiedzi kilka razy kończył głośnym śmiechem.

W tym artykule dowiesz się o:

W spotkaniu, które było inauguracją kadencji De Giorgiego, Biało-Czerwoni pewnie pokonali w Katowicach mocny Iran 3:0. Do przekonującego zwycięstwa doszły też pozytywne emocje związane z pożegnaniem Krzysztofa Ignaczaka. W tej sytuacji nastrojowi selekcjonera nie sposób się dziwić.

De Giorgi przyznał, że emocje związane z debiutem były, ale tylko przed meczem. - Później opadły, bo myślałem o tym, co robią moi zawodnicy i co da drużynie największą korzyść - powiedział były trener ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, który na własnej skórze przekonał się, co to znaczy prowadzić reprezentację Polski, zwłaszcza w legendarnym katowickim Spodku.

- Spodek to historia siatkówki, a polscy kibice są niesamowici. Jestem zadowolony z tego, jak wypadł mój debiut. Wszystko udało się perfekcyjnie - zaznaczył.

56-letni Włoch ma duże doświadczenie w prowadzeniu drużyn klubowych, jednak siatkówka reprezentacyjna to dla niego nieznane wody. De Giorgi uważa jednak, że między pracą w klubie i w kadrze nie ma wielkiej różnicy.

ZOBACZ WIDEO Tak De Giorgi rozpoczął zgrupowanie kadry. Komenda: Bardzo miłe otwarcie

- Oczywiście jest większe zainteresowanie mediów, kibiców, jest się w centrum uwagi. Ale wszystko inne jest takie same - boisko, jedna piłka, jedna siatka, i sześciu graczy po obu stronach siatki - powiedział trener Biało-Czerwonych, po czym perliście się roześmiał.

Od pierwszych dni pracy De Giorgiego z reprezentacją Polski krążą opowieści o jego warsztacie - były reprezentant Italii jest zwolennikiem długich i intensywnych treningów. Takie metody dały mu w ZAKSIE dwa tytuły mistrza Polski i stosuje je również w pracy z drużyną narodową.

- Pierwsze tygodnie pracy w Spale oceniam bardzo dobrze. Zajęcia są długie i intensywne, ale zawodnicy chcą ciężko pracować. Zamierzam utrzymać taką intensywność przez kolejne tygodnie. Tylko nie mówcie tego moim graczom, bo może im się to nie spodobać - zażartował De Giorgi.

- Ile trwał najdłuższy trening? Nie wiem. Nie korzystam z zegarka w trakcie zajęć. Wtedy nie jest ważny czas, a jakoś wykonywania ćwiczeń. Jeśli siatkarze wykonują je dobrze, to trwa to krótko. Jeśli nie, to daję im więcej czasu - dodał. - Ciężka praca jest ważna, bo choć jesteśmy mocnym zespołem, to nie najlepszym. I dlatego powinniśmy pracować więcej i lepiej niż inni.

W spotkaniu z Iranem De Giorgi postawił na sprawdzone na poziomie międzynarodowym nazwiska, ale w wyjściowym składzie była też jedna niespodzianka - środkowy Bartłomiej Lemański tak jak Włoch debiutował w reprezentacji Polski.

- Nawet nie wiedziałem, że to był jego debiut - zdradził selekcjoner. - Tym razem postawiłem na Lemańskiego, Drzyzgę, Kurka czy Konarskiego, a w kolejnym spotkaniu dam szansę innym graczom. Chcę sprawdzić wszystkich, których mam do dyspozycji - zaznaczył.

Komentarze (1)
avatar
piotrg.
21.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Poraz kolejny siatkówka udowodniła swoją potęgę i magię w Polsce. 11 tysięcy ludzi na meczu towarzyskim to jest niesamowitego. Brawo kibice!