PTPS Farmutil Piła - MKS Muszynianka Fakro Muszyna 2:3 (29:27, 25:18, 11:25, 21:25, 19:21)
Farmutil Piła: Milena Sadurek-Mikołajczyk, Alena Hendzel, Agnieszka Bednarek, Marta Szczygielska, Klaudia Kaczorowska, Agnieszka Kosmatka, Paulina Maj (libero) oraz Michela Teixeira, Edyta Kucharska, Ewa Kasprów, Gabriela Wojtowicz.
Muszynianka Fakro: Izabela Bełcik, Dorota Pykosz, Sylwia Pycia, Joanna Mirek, Aleksandra Jagieło, Kamila Frątczak, Mariola Zenik (libero) oraz Agnieszka Śrutowska, Milena Rosner, Ivana Plchotova.
Początek tego pojedynku był bardzo ważny, bo jeśli Muszynianka odskoczyłaby pilankom, to mogłoby się okazać, że wynik tej rywalizacji jest przesądzony. Jednak gospodynie prowadziły z rywalkami wyrównaną walkę. Pierwszy punkt powędrował na konto Muszynianki po ataku Joanny Mirek. Gospodynie jednak się tym nie przejęły i grały bardzo skutecznie w ataku. W zespole przyjezdnych w tej fazie seta dobrą partię rozgrywały skrzydłowe - Joanna Mirek i Kamila Frątczak. Ekipa dowodzona przez Jerzego Matlaka nie popełniła błędu z piątkowego pojedynku i nie dała odskoczyć rywalkom na kilka punktów, dlatego na tablicy wyników bardzo często był remis, a na drugą przerwę techniczną zespoły zeszły przy stanie 16:15 dla Muszyny. Przyjezdne nie utrzymały zbyt długo tej niewielkiej przewagi. Już po chwili to gospodynie objęły mogły się cieszyć z korzystniejszego wyniku. Mimo że po pilskiej stronie grały trzy siatkarki, które w swoich karierach występowały jako libero - Paulina Maj, Marta Szczygielska i Michela Teixeira - to wcale nie osłabła siła ataku pilanek. Rozgrywająca Muszynianki Muszyna - Izabela Bełcik prowadziła grę bardzo przewidująco. Piłki wystawiała przeważnie na lewe lub prawe skrzydło. Jednak było to wynikiem niedokładnego przyjęcia. Mineralne rzuciły się jeszcze do ataku, ale nie przyniósł on powodzenia. Tę odsłonę zakończyły dwa błędy zawodniczek z Muszyny.
Początkowa faza drugiego seta w wykonaniu Farmutilu nie była już tak efektowna jak poprzednia. Muszynianka Muszyna bardzo szybko objęła prowadzenie 4:1. Świetne momenty miała libero Mariola Zenik, a jej koleżanki bez problemu kończyły kontry po jej obronach. Pilanki jeszcze przed przerwą odrobiły większość strat, a trener przyjezdnych - Bogdan Serwiński zmienił Joannę Mirek na Milenę Rosner. W kolejnych akcjach sytuacja zmieniała się niezwykle szybko, bo raz na prowadzeniu były Mineralne, a później ekipa z grodu Staszica. Podopieczne Jerzego Matlaka grały bardzo na wysokim procencie skuteczności. Dobre momenty w ofensywie miała Marta Szczygielska, która sprytnie mijała blok przeciwniczek. Druga partia już do końca przebiegała pod dyktando miejscowych, które po kilku minutach wygrywały 2:0.
W trzecim secie od samego początku na prowadzenie wyszły przyjezdne. Do walki swoje koleżanki zagrzewała Kamila Frątczak. Dzięki jej dobrej grze w ataku i na zagrywce zespół gości cały czas utrzymywał się na przedzie. Ważne punkty dokładała również Dorota Pykosz, która w stanowiła dla pilanek ścianę niemal nie do sforsowania. Mineralne były wyraźnie "w gazie" i zdobywały punkt za punktem. Izabela Bełcik pozwalała sobie na coraz bardziej kombinacyjną grę. Jerzy Matlak, widząc znaczną przewagę Muszynianki, zdecydował się zdjąć z parkietu większość podstawowych siatkarek. Muszynianka bez większych kłopotów zwyciężyła w tej odsłonie.
Po przegranym trzecim secie mogło się wydawać, że pilanki zapomniały o niepowodzeniu w poprzedniej odsłonie, jednak to nie do końca było prawdą. Drużyna znad Gwdy grała bardzo ambitnie i "wróciła" do dobrej gry - 4:2 dla gospodyń. Muszynianka nie zamierzała się poddawać i odrobiła niewielkie straty, a później wyszła na prowadzenie, na którym utrzymała się bardzo długo. Kilka minut po przerwie technicznej było 19:18 dla Farmutilu. W końcówce gospodynie srogo zapłaciły za nieskuteczność w ataku. Przez to, że w obronie przyzwoicie prezentowała się Mariola Zenik, gospodynie nie były w stanie dowieźć do końca tej skromnej przewagi. Kontry wykorzystane przez Joannę Mirek i Kamilę Frątczak sprawiły, że to Muszyna była już bardzo bliska doprowadzenia do tie-breaka. Po bloku Doroty Pykosz stało się jasne, że ten pojedynek nie skończy się w czterech setach.
Przed tie-breakiem w wyjściowym składzie Klaudię Kaczorowską zastąpiła Edyta Kucharska. Przyjezdne z Muszyny nie zamierzały poprzestać na zwycięstwie w dwóch setach. Bardzo dobrze czytały grę drużyny z Piły i co jakiś czas zdobywały punkty blokiem. Mineralne nabrały "wiatru w żagle", a pilanki z każda minutą miały coraz większe problemy. Później jednak miejscowe zerwały się do ataku, a to przyniosło efekt. Muszynianka zaczęła popełniać błędy, które okazały się bardzo brzemienne w skutkach. Po błędzie w ataku Aleksandry Przybysz drużyna z Wielkopolski prowadziła 14:12. W kolejnych akcjach okazało się, że to była jedynie chwilowa zadyszka ekipy z południa Polski. Oba zespoły walczyły bardzo ambitne, ale zwycięzca mógł być tylko jeden - a był nim zespół z Małopolski.