- Nie zrywamy definitywnie współpracy, ale rozumiemy, że dziś firma nie jest w stanie nam pomóc - mówi Paweł Płuciennik, prezes Piasta na łamach Gazety Wyborczej. - Damy sobie radę, gdyż środki na dokończenie ligi są zabezpieczone.
Sytuacja Piasta jest o tyle dobra, że drużyna otrzymuje pomoc od miasta - 210 tys. zł na 2009 r. z funduszy promocyjnych. - Jeśli porównać poprzednie i obecne władze miasta pod względem zaangażowania w sporcie, to uważam, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Zostaliśmy ocenieni wysoko i doceniamy to. Nie chcemy jedynie wyciągać pieniędzy po kasę, ale także promować markę Szczecina - podkreśla prezes.
Piast już od środy rozpoczyna przygotowania do barażowych spotkań ze Stalą. Faworytkami są mielczanki, ale szczeciński zespół ma nadzieję, że po nawiązaniu w miarę wyrównanej walki z Budowlanymi Łódź, również ze Stalą będzie w stanie powalczyć jak równy z równym. - Obserwowałem rywalizację Calisii ze Stalą. Drużyna z Kalisza miała takie same kłopoty jak my, czyli dość wąski skład. Stal ma szerszą ławkę, grają tam doświadczone dziewczyny, ale nie ma tam takich gwiazd jak w składzie Budowlanych, które, jeśli mają dobry dzień, potrafią pociągnąć zespół - analizuje Marek Mierzwiński, trener Piasta na łamach Gazety Wyborczej.
Problemem mogą okazać się jednak... piłki. W I lidze gra się piłkami marki Moltena, w PlusLidze Kobiet natomiast - Mikasami. - Parametry są zupełnie inne. Piłki, którymi gramy, są większe i cięższe. Inaczej zachowują się pod wpływem uderzeń, poza tym są wolniejsze - wyjaśnia Mierzwiński.
Pierwsze dwa spotkania zostaną rozegrane w Mielciu 18 i 19 kwietnia.