Łukasz Szymański: Proszę powiedzieć, czym zajmuje się Dyrektor Operacyjny Mazury Open?
Daniel Błaszkiewicz: Nie wiem od czego zacząć bo jest tego naprawdę sporo... Dyrektor Operacyjny jest osobą, która najwcześniej zaczyna kontakt ze Światową Federacją Siatkówki (FIVB - przyp. red.) i prowadzi z nią wszelką korespondencję i ustalenia, odpowiada za cały kontakt przed i w trakcie trwania zawodów. Sprawy, o których piszemy - bo w 90 proc. są to e-maile, dotyczą wypełnienia tzw. MASTERPLAN-u, w którym chronologicznie wypunktowane są kwestie, jakie musimy przygotować, aby turniej odbył się zgodnie z planem. Są to sprawy związane w głównej mierze z przygotowaniem materiałów marketingowych i akceptacji ich przez FIVB, zabezpieczeniem medycznym imprezy, ochrony, a także catering, zakwaterowanie i transport wszystkich osób związanych z turniejem, tj. oficjeli FIVB, sędziów, zawodników, itd. Dyrektor Operacyjny odpowiada także za produkcję materiałów reklamowych, jakie znajdują się w miejscu zawodów, odpowiada za ich akceptację przez FIVB i wykonanie. Obowiązki w trakcie turnieju zwiększają się o przygotowanie infrastruktury turnieju, np. wyposażenie namiotów technicznych, przygotowania spotkań technicznych z zawodnikami przed każdą z faz turnieju w Hotelu Anders, a także Dyrektor musi czuwać nad pracą obsługi systemu komputerowego BVIS, którego znawcom siatkówki nie trzeba tłumaczyć. Najmilsze jest zakończenie, czyli ceremonia rozdania nagród – za którą też odpowiadam. Te funkcje w trakcie turnieju się nie zmieniają, dochodzą nowe, ale w głównej mierze dotyczą one wyższych zadań.
Czy Hotel Anders jest gotowy znów przyjąć tak dużą liczbę kibiców siatkówki plażowej? Jak wyglądało to w poprzednim roku?
- Dlaczego nie? Hotel Anders co roku polepsza swoje usługi, zwiększa i doskonali swoje możliwości dlatego też nie wyobrażam sobie, aby inaczej mogło być w roku bieżącym. W ciągu 6 dni trwania turnieju plażę Hotelu Anders odwiedza około 100 tys. osób – do tego trzeba się przygotować. O te całe rzesze kibiców martwi się zawsze najbardziej nasz Prezes, p. Andrzej Dowgiałło, dla którego bezpieczeństwo, komfort i estetyka są najważniejszymi kwestiami w każdym działaniu. Dlatego też na dni trwania turnieju tworzone są dodatkowe miejsca parkingowe w Starych Jabłonkach, dodatkowo sprzątana jest cała wioska, aby obraz polskiej wsi był dobrze odebrany na całym świecie, a wymagana ochrona na miejscu zawodów i policja gwarantują zawsze bezpieczeństwo wszystkich uczestników turnieju. Wiem, że wszystkie miejsca w Starych Jabłonkach, podczas turnieju są zajęte. Prócz hotelu są to głównie kwatery prywatne. Natomiast mam nadzieję, że po obecnej rozbudowie infrastruktury hotelarskiej w sąsiedniej Ostródzie problem ten nie będzie już tak uciążliwy dla wielu kibiców i będą oni mogli znaleźć dogodne i bliskie miejsce na nocleg w tych dniach.
Czy liczba boisk ulegnie zmianie?
- Liczba boisk nie ulegnie zmianie w roku 2009. W zeszłym roku na potrzeby turnieju Double Gender (turniej kobiet i mężczyzn - przyp. red.) powstało docelowo 8 boisk: 6 do rozgrywania meczów i 2 treningowe. W roku obecnym turniej swą rangą i wymaganiami jest identyczny jak w roku poprzednim i liczba 8 boisk jest zupełnie wystarczająca. Zobaczymy jak sprawa wyglądać będzie w następnych latach, gdy planujemy organizować turniej Grand Slam (śmiech).
Ze względu na ciągły wzrost zainteresowania imprezą planujecie zwiększyć liczbę trybun dla kibiców odwiedzających plażę w Hotelu Anders?
- Rzeczywiście zainteresowanie całym turniejem, nie tylko finałami w weekend, ciągle rośnie i gdyby trybuny mieścimy 6 000 widzów, a nie 4 000 jak obecnie, to podczas finałów z pewnością byłyby pełne. Nie jest to jednak takie proste... Teren plaży Hotelu Anders to teren ściśle określony i ograniczony innymi posiadłościami. Ustawienie większej trybuny zabrałoby miejsce choćby do komunikacji pieszej na miejscu zawodów, a o tym nie możemy zapominać. Nie bez znaczenia jest tutaj budżet, ponieważ większa trybuna, to tzw. "trybuna pełna", czyli z wypełnionymi przestrzeniami pomiędzy sektorami, a to równa się z dużo większymi kosztami wynajęcia takiej trybuny. Przypomnę, że wstęp na większość miejsc trybuny jest bezpłatny, dlatego też ten czynnik można uznać za bardzo wiążący.
Podczas World Tour w 2008 roku część spotkań była rozgrywana na boiskach, które mieszczą się tuż przy hotelu. Czy w 2009 roku będą się na nich również rozgrywały mecze?
- Tak jak wspomniałem już wcześniej, formuła turnieju jest identyczna jak w roku poprzednim. I tym razem boiska będę wykorzystywane podczas turnieju - szczególnie w najcięższych dniach, gdy meczów jest najwięcej, czyli środa i czwartek. Potem będą służyć do treningu zawodnikom, którzy grają dalej w turnieju, albo też odpadli już z rozgrywek i przygotowują się do turnieju następnego.
Jak układa się współpraca z FIVB?
- (śmiech) Wygląda to ogólnie dobrze, jednak na początku współpracy było różnie. Dotyczyło to głównie sposobu myślenia i komunikacji. Obecnie jest już prawie idealnie, bo do tego dążymy. Jak wspomniałem wyżej, komunikacja w 90 proc. odbywa się za pośrednictwem poczty elektronicznej. Zasady są proste: jest MASTERPLAN, który wyznacza zobowiązania stron do wypełnienia, aby turniej mógł odbyć się bez żadnych problemów z należytą starannością i jeśli obie strony go pilnują, spełniają swoje zobowiązania w wyznaczonym terminie to współpraca przebiega idealnie. Jeśli komuś przytrafi się mały "poślizg", wtedy już nie jest przyjemnie, a kary wystosowywane są w amerykańskiej walucie i zaczynają się od 5 000 USD! Także proszę życzyć mi powodzenia! (śmiech).
Czy przy organizacji turnieju zdarzają się śmieszne sytuacje?
- Jest ich zawsze sporo. Głównie związane są one z zawodnikami, którzy pochodzą z różnych kultur i różnie postrzegają Polskę i nasze zwyczaje. Podczas turnieju w roku 2008 zawodnicy zostali zaproszeni do Karczmy Warmińskiej w Gietrzwałdzie na kolację z biesiadą warmińską. Była to impreza prestiżowa, bo byli na niej wszyscy oficjele. Chcieliśmy pokazać im kulturę regionu i tak rzeczywiście było. Niektórzy jednak dość swawolnie potraktowali regionalne jedzenie, które nie należy do najlżejszych oraz nalewki... Zawodnicy następnego dnia sami się z siebie bardzo mocno śmiali. Jest także co roku tajemnicza sprawa z reprezentacją Japonii, której federacja wysyła nam informację o danej liczbie uczestników turnieju, a my po taką liczbę organizujemy transport na lotnisko w Warszawie, po czym okazuje się, że jest ich dwa razy tyle i wszyscy chcą jechać razem... Nazywamy już to cudownym rozmnożeniem!(śmiech). Jest wiele śmiesznych sytuacji jednak większość nie nadaje się do publicznej prezentacji…
Ile godzin dziennie podczas zawodów trzeba spędzić na plaży by wszystko było dopięte na ostatni guzik?
- Aby wszystko było dopięte na ostatni guzik potrzebna jest masa pracy przed turniejem, a w trakcie reagować na problemy i kontrolować sytuację. Wyznaję zasadę, że "więcej potu na treningu to mniej krwi w boju” i to się sprawdza. Przygotowania do turnieju już się zaczęły i trwać będą do ostatniego, finałowego turnieju w niedzielę - 9 sierpnia. Wracając do pytania, to w dniach kiedy odbywa się turniej , jesteśmy na miejscu od 7 rano do około 22-23 w nocy, czyli po blisko 14-16 godzin na dobę. Nie zapomnijmy, że siatkówka jest w ciągu dnia, a wieczorami spotkania techniczne z zawodnikami, ale też imprezy towarzyszące (śmiech).
Ile osób jest zaangażowanych w sprawne funkcjonowanie zawodów?
- Tego chyba nikt nie policzył... Szacujemy, że jest to liczba ok. 200 osób. Jest to masa odpowiedzialnych i zgranych osób, którym zależy na tym samym – zrobić ten turniej najlepiej, najefektowniej i bawić się przy tym równie dobrze jak kibice na trybunach. Wiele osób pomaga nam całkowicie za darmo, są to wolontariusze podający piłki na boiskach, pracujący w biurach zawodów i wszystkich łączy pasja siatkówki plażowej i możliwość tworzenia takiego widowiska na najwyższym, światowym poziomie! Im zawsze gorąco dziękujemy!