Wojciech Drzyzga: Szanse ZAKSY i Resovii są równe

Siatkarze ZAKSY i Asseco Resovii mają za sobą już dwa mecze półfinałowe. Rywalizacja w Kędzierzynie-Koźlu zakończyła się remisem po 1. Teraz drużyny przenoszą się do Rzeszowa, gdzie w piątek i sobotę walczyć będą o finał mistrzostw Polski. Były szkoleniowiec kędzierzynian uważa, że ekipy maja taką szansę na awans.

- Bardzo trudno wskazać jednoznacznego faworyta. Przychylam się do zdania większości ekspertów, że szanse obu klubów są jednakowe, 50 na 50. Myślę, że o tym, kto zagra w finale, zadecyduje piąte spotkanie - powiedział na łamach Gazety Wyborczej Wojciech Drzyzga. Zdaniem komentatora Polsatu Sport zespoły dysponują podobnym potencjałem. - Kędzierzyn pokazał już, na co go stać, a stać go na wiele. Z kolei Resovia jeszcze chyba nie w pełni zademonstrowała swoje możliwości. Zespół ma ogromny potencjał i jeśli uda mu się go wykorzystać w najbliższych spotkaniach, Zaksie będzie bardzo trudno o awans do finału - dodaje.

Zdaniem byłego selekcjonera najsilniejszą stroną kędzierzynian jest bardzo dobre przyjęcie zagrywki oraz gra obronna. Wyróżniającą się jest również postawa Michała Masnego, który w każdym pojedynku stara się grę urozmaicać. - Silną stroną jest także bardzo dobra atmosfera w zespole, która sprawia, że Zaksa potrafi dobrze grać w trudnych momentach - komplementuje Drzyzga. Ze wskazaniem słabszych stron ma już problemy. - Myślę, że szwankuje nieco gra z kontry. O ile pierwszy atak jest bardzo dobry, przy kontrze jest już gorzej. Poza tym także zagrywka, bowiem Zaksa potrafi zagrać w tym elemencie świetnie, ale i fatalnie. Zresztą zwracał na to uwagę po ostatnim spotkaniu trener Krzysztof Stelmach - powiedział były selekcjoner kędzierzynian.

Komentator stacji Polsat Sport twierdzi, że Resovia nie pokazała jeszcze na co ją stać. - Trudno mi jednak powiedzieć, czym to jest spowodowane. Wadą jest również nieustabilizowana pierwsza szóstka, co jest bardzo dziwne na tym etapie rozgrywek, a także gorsza niż w Kędzierzynie atmosfera w zespole. Powoduje to, że zawodnicy szybko wpadają w dołki psychiczne. Na takim poziomie decydują niuanse, o których więcej powiedzieć mogą jedynie trenerzy - kończy Drzyzga.

Komentarze (0)