- Miesiąc po tym, gdy przeniosłem się do Kazania, pojechaliśmy na przedsezonowy turniej w Witebsku. Podczas treningu nie obroniłem łatwej piłki. Od razu usłyszałem gwizdek Alekny: "Pantielej, co się stało?", nie pomyślałem i palnąłem: "Jestem zmęczony". Takiego spojrzenia Alekny nigdy nie widziałem. Po chwili powiedział: "Dobrze, wszyscy ustawcie się w linii i zaczynamy sprint, Maks odpoczywa, bo jest zmęczony". Zacząłem biegać z resztą drużyny i znowu gwizdek trenera: "Pantielejmonienko, odpoczywać". W rezultacie Tietiuchin, Bogomołow, Wierbow i inni biegali, a ja stałem w kącie, to była bardzo niezręczna sytuacja. Potem jeszcze długo się ze mnie nabijali: "Maks, nie jesteś zmęczony?". Podczas pierwszych treningów nie dogadywałem się z trenerem, ale z czasem się to zmieniło. Dzięki Aleknie stałem się większym profesjonalistą, a z Zenitu wyszedł całkiem inny gracz - opowiedział.
W 2015 roku Sąd Arbitrażowy Republiki Baszkirii w Ufie ogłosił upadłość klubu. Siatkarze zespołu oraz pracownicy od dłuższego czasu nie otrzymywali wypłat. Jednak zawodnicy postanowili na własną rękę ratować drużynę z Ufy .
- Przez około osiem miesięcy nie dostawaliśmy wynagrodzeń, ale nikt nie zrezygnował z ciężkich treningów. Krążyły plotki, że Ural Ufa może przestać istnieć. Wtedy my powiedzieliśmy sobie, że dobry wynik może uratować klub. Każdy trzymał się dyscypliny. Możliwe, że trochę odpuściliśmy sobie po tym, gdy awansowaliśmy do finału, ale to nie zmienia faktu, że walczyliśmy z Biełgorodem do końca - zdradził 35-letni siatkarz.
W sezonie 2012/2013 Ural Ufa mimo problemów finansowych odnotował najlepszy wynik w historii klubu. Drużyna, w której grali między innymi Leandro Vissotto, Miguel Falasca, Aleksiej Spiridonow i Aleksiej Wierbow zajęła drugie miejsce w Superlidze oraz zdobyła srebrny medal w Pucharze Challenge.
- Mieliśmy bardzo ciekawą drużynę. Aszczew, to był pracoholik, on zawsze narzucał nam tempo pracy. Wierbow był odpowiedzialny za dyscyplinę gry. Spiridonow tworzył wspaniałą atmosferę gry, a Kazakow z ogromnym doświadczeniem, pełnił funkcję kapitana. Tworzyliśmy prawdziwy kolektyw. Siebie nie chcę chwalić, ale musiałem wykonać bardzo dużo pracy, żeby znaleźć się w składzie - zakończył.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Zaczarowany Zlatan. I mama Brzostek