O dwóch takich, którzy zawojują świat - Śliwka i Szalpuk

Aleksander Śliwka i Artur Szalpuk - te dwa nazwiska choć raz słyszał każdy kibic siatkówki w Polsce. Obaj mają po 22 lata, występują jako przyjmujący i wielkie kariery stoją przed nimi otworem.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
Artur Szalpuk WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Artur Szalpuk
Rocznik 1995, dwóch utalentowanych przyjmujących, których siatkarskie losy potoczyły się nieco inaczej. Łączy ich wiele - sukcesy w kategoriach młodzieżowych, miano wielkich talentów i podążanie ścieżkami ku dorosłości, również tej na boisku. Choć ich kariery dopiero nabierają rozpędu, to już są w nich blaski i cienie związane z trudnym wejściem w dorosłą siatkówkę.

Aleksander Śliwka

W czerwcu 2014 roku trafił do AZS-u Politechniki Warszawskiej. - To dla mnie ważny dzień. Spełnia się moje marzenie: od października będę występował w PlusLidze - mówił wtedy Śliwka. Tamten rok był dla niego ważny również z innego powodu, jako kapitan reprezentacji Polski poprowadził ją do zdobycia wicemistrzostwa Europy juniorów.

- Od razu było widać, że jest facetem o nieprzeciętnych możliwościach. Dało się to dostrzec w takich aspektach jak technika, kontrola nad piłką, zmysł taktyczny czy koordynacja ruchowa. Piłka w ogóle nie przeszkadzała mu w grze. Każdy kontakt z nią dawał mu przyjemność. W żadnym jego zagraniu nie było przypadku - opowiadał WP SportoweFakty Jakub Bednaruk, który był trenerem Śliwki w Warszawie.

Jego siatkarski rozwój nie zawsze układał się tak, jak sobie założył. Wypożyczenie do stołecznej Politechniki było strzałem w dziesiątkę. Śliwka poczynił ogromny postęp i dojrzał siatkarsko. Zaowocowało to powrotem z wypożyczenia do Asseco Resovii.

ZOBACZ WIDEO Brak Ronaldo nie wpłynął na Królewskich. Zobacz skrót meczu Deportivo - Real [ZDJĘCIA ELEVEN]

W listopadzie 2015 roku został rekordzistą w Lidze Mistrzów - pobił rekord najmłodszego zawodnika wybranego przez CEV do szóstki kolejki. Polak w dniu wyboru miał tylko 20 lat i 166 dni. Początkowo Śliwka grał więcej, ale z czasem coraz częściej trafiał do "klaskacza", czyli kwadratu rezerwowych. Sezon 2015/2016 był dla niego trudny, pewnym pocieszeniem mógł być srebrny medal mistrzostw Polski.

- Warunki meczowe to zupełnie coś innego niż treningi i muszę szczerze przyznać, że teraz wiele mi brakuje do tej pewności siebie, którą miałem rok temu - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.

Śliwka przegrał sportową rywalizację z innymi zawodnikami na swojej pozycji i znów trafił na wypożyczenie, by odbudować się w innym klubie - wybór padł na Indykpol AZS Olsztyn. Znów był to strzał w dziesiątkę. Choć nie walczył on o mistrzostwo PlusLigi, to postawił na własny rozwój. Miniony sezon w Olsztynie był dla niego bardzo dobry.

O jego potencjale mogli się już przekonać najsilniejsi na świecie. W meczu inaugurującym Ligę Światową 2017 zadebiutował w reprezentacji Polski seniorów. Był to debiut-marzenie, Śliwka odwrócił losy spotkania i stał się bohaterem wygranego pojedynku.

W połowie maja ogłoszono, że Aleksander Śliwka znów wraca do Asseco Resovii Rzeszów. Oby nadchodzący sezon był dla niego lepszy, niż ostatni spędzony w rzeszowskim klubie.

Śliwka nie szuka poklasku na okładkach gazet. Charakteryzuje go skromność i pokora. Gdy przebywa w rodzinnych stronach, przychodzi na mecze swojego macierzystego klubu, rozdaje młodym graczom sprzęt. Zresztą Spartakus Jawor został założony przez jego mamę (która jest trenerem siatkarskim) i jej koleżankę.

Czy któryś z graczy powinien doskonalić swój talent w zagranicznej lidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×