Przez życie z orzełkiem na piersi - Piotr Gruszka

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Piotr Gruszka
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Piotr Gruszka

Piotr Gruszka jest wybitną postacią polskiej siatkówki. Już jako 16-latek podbijał ekstraklasę, a potem również młodzieżową i seniorską reprezentację. Po kilku latach Gruszka powrócił do kadry, ale w roli trenera.

W tym artykule dowiesz się o:

Idol pokoleń siatkarskich adeptów, niespełniony lekkoatleta, swobodnie czuje się na każdym parkiecie czy to siatkarskim, czy tanecznym. Lista sukcesów Gruszki jest imponująca, tak jak i jego kariera. Jest rekordzistą polskiej reprezentacji pod względem liczby występów - z orzełkiem na piersi rozegrał 450 meczów, zostawiając "konkurentów" w tyle.

Zaczynał, jak każdy przy podwórkowej siatkówce

Najpierw Piotr Gruszka trenował lekkoatletykę, ale z czasem postawił na siatkówkę.  O jego talencie do tego sportu przekonano się dość szybko. Trafił pod skrzydła Wiktora Kreboka (GDZIE?), a potem w wieku 16 lat zadebiutował w ekstraklasie i europejskich pucharach. Następnie nadszedł debiutu w reprezentacji Polski seniorów i juniorów - dokładnie w takiej kolejności.

Gruszka to jeden ze złotych juniorów Ireneusza Mazura - mistrz Europy 1996 i mistrz świata 1997. Dopiero 9 lat później sięgnął po pierwszy krążek w seniorskiej siatkówce, gdy Polacy zostali wicemistrzami świata pod wodzą Raula Lozano.

Kolejny sukces przyszedł w 2009 roku, gdy nasza reprezentacja po raz pierwszy została mistrzem Europy. Gruszka zasłużenie został wybrany MVP turnieju.

- Rozmawiałem z trenerem i rzeczywiście, mogło mnie w tej reprezentacji zabraknąć. Potem była druga rozmowa i ustaliśmy, że będę na pewno w kadrze. Pomyślałem wtedy sobie, że przyjadę i będę walczył. Uznałem, że za długo gram w reprezentacji, by oddać miejsce bez walki. A gdy nie uda mi się załapać do drużyny i ci młodzi będą lepsi ode mnie to po prostu powiem im: Dobra, wy gracie, a ja jadę do domu. Potem okazało się, że mogę pomóc drużynie jako atakujący - mówił w rozmowie WP SportoweFakty po powrocie z turnieju w Turcji, w którym grał jako atakujący. Zresztą, w trakcie swojej kariery kilkukrotnie przechodził z przyjęcia na atak i z powrotem.

ZOBACZ WIDEO: Najtrudniejszy moment w karierze Korzeniowskiego. "To nie powinno się było wydarzyć"

Trudno wyobrazić sobie reprezentację bez Gruszki

Mimo upływających lat był podporą kadry. Na początku stycznia 2011 roku mówiło się, że w kadrze znów brylować będą Sebastian Świderski czy Gruszka. - Powołanie musielibyśmy chyba dostać w prima aprilis - śmiał się ten drugi. Choć nie w prima aprilis, to powołanie otrzymał.

Jednak Andrea Anastasi podjął decyzję, że Gruszka nie pojedzie na Puchar Świata do Japonii. On mimo to mówił: - Wciąż aktualne jest moje marzenie: chcę zdobyć medal igrzysk w Londynie.

Sezon reprezentacyjny 2011 był jednak ostatnim w jego karierze. Po braku powołania od Anastasiego na Ligę Światową 2012 na swoim profilu na Facebooku napisał: "1993-2012.... Reprezentacja Polski ....Koniec....Dziękuję".

Determinacji i chęci do gry w reprezentacji Polski mimo tylu lat spędzonych na boisku można tylko przyklasnąć.

Jego pożegnanie z reprezentacją było iście królewskie - miało bowiem miejsce przed meczem otwarcia Mistrzostw Świata 2014 na PGE Narodowym przy ponad 60-tysięcznej widowni. - Trzęsą mi się strasznie nogi. Jestem dumny, że jestem Polakiem. Dziękuję wszystkim, z którymi mogłem przeżywać tyle lat z orzełkiem na piersi. Cieszę się, że jestem teraz częścią was - mówił wtedy. Takiego pożegnania może pozazdrościć mu wielu siatkarzy.
[nextpage]Parkiet nie tylko siatkarski

Wybitny zawodnik nie boi się kamer. W 2014 roku przeniósł się na parkiet taneczny, wystąpił bowiem w popularnym show "Taniec z Gwiazdami". Wraz ze swoją partnerką, Niną Tyrką, zajął 5. miejsce. Choć obyło się bez medalu, to kibicowała mu cała siatkarska Polska.

Gruszka wypróbował również swój talent aktorski, zaliczając kilka epizodów w polskich serialach. Mimo to wciąż najlepiej znany jest fanom siatkówki. Zawodnik nieustannie zaszczepia miłość do tej dyscypliny kolejnym pokoleniom adeptów, między innymi podczas turniejów Gruszka Cup.

Drugie siatkarskie oblicze: Pan trener

Ostatni mecz rozegrał w sezonie 2012/2013, a przed rozgrywkami 2014/2015 zasiadł po drugiej stronie - na ławce trenerskiej BBTS-u Bielsko-Biała. - To zdecydowanie trudniejsza rola od dotychczasowej - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty.

Po roku spędzonym w Bielsku-Białej odpoczął od PlusLigi, do której powrócił w sezonie 2016/2017 prowadząc beniaminka z Katowic. Wraz z GKS-em spisał się w ekstraklasie bardzo dobrze. - Absolutnie nie podniecam się tym, co osiągnęliśmy do tej pory. Uważam, że może jesteśmy niespodzianką, ale nie rewelacją rozgrywek - mówił. Ostatecznie GieKSa zajęła 10. miejsce.

Reprezentacja się o niego upomniała

Gdy stery w reprezentacji Polski objął Ferdinando De Giorgi, rozpoczął budowanie składu sztabu szkoleniowego. Pośpiech jest złym doradcą, o czym przekonał się PZPS, który zbyt szybko ogłosić skład sztabu kadry. "Z ciekawością przeczytałem skład sztabu reprezentacji. Co do mojej osoby nic się nie zmieniło, rozmowy wciąż trwają" - napisał na swoim Twitterze Gruszka.

Dopiero prawie dwa miesiące później legenda polskiej siatkówki oficjalnie powróciła do reprezentacji, zostając trenerem-asystentem De Giorgiego.

Dla Gruszki ten sezon jest wyjątkowy. Po sześciu latach znów przywdział koszulkę polskiej kadry, lecz tym razem występuje w innej roli, na ławce trenerskiej. Za nim już Liga Światowa, XV Memoriał Huberta Jerzego Wagnera, a przed nim Mistrzostwa Europy 2017.

Źródło artykułu: