Sędziowie nie czują się winni porażki Jastrzębia

Piątkowy półfinał play-off pomiędzy Skrą Bełchatów a Jastrzębskim Węglem zakończył się wygraną aktualnych Mistrzów Polski 3:1. Jednak wszyscy z całego spotkania pamiętają tylko czwarty set, w którym doszło do przedziwnej sytuacji i ogromnej awantury. Jastrzębie od początku partii grało w złym ustawieniu, ale błąd został wychwycony dopiero przy stanie 9:10. Sędziowie spotkania anulowali gościom punkty i zrobiło się 10:5 dla Skry.

Włodarze klubu z Jastrzębia w związku z zaistniałą sytuacją wnieśli oficjalną skargę i prośbę o powtórzenie spotkania. Według nich to sędziowie popełnili błąd, a nie szkoleniowcy ich drużyny. Jak donosi Przegląd Sportowy na powtórkę meczu nie ma żadnych szans. Podobne pomyłki miały już miejsce w siatkówce i konsekwencje ponosi drużyna po której stronie był błąd, a nie sędziowie spotkania.

Główny sędzia półfinałowego spotkania Piotr Dudek przyznaje na łamach Przeglądu Sportowego, że arbitrzy faktycznie popełnili błąd, ale to nie oni są winni całego zamieszania. - Niestety to był błąd sędziów – sędziego sekretarza oraz drugiego arbitra. I to bardzo poważny. Proszę jednak pamiętać, że pierwsi błąd popełnili jastrzębianie, a nie my - tłumaczy Dudek.

Główny arbiter piątkowego spotkania nie czuje się winny porażki Jastrzębia. Jak sam podkreśla to drugi szkoleniowiec jastrzębian popełnił błąd, wpisując na kartce przekazanej sędziom przed czwartym setem nie tego zawodnika co trzeba. I do tej pomyłki się przyznał. - Czy czujemy się winni? Drugi trener Jastrzębia sam przyznał się do winy. Wiedział, że zrobił błąd, że wpisał złe ustawienie, a potem próbował to zamaskować - dodaje arbiter na łamach Przeglądu Sportowego.

Komentarze (0)