ME 2017 w siatkówce: Belgowie zdolni do wielkich rzeczy. "Nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa"

WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Sam Deroo
WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Sam Deroo

Reprezentacja Belgii rozpoczęła udział w mistrzostwach Europy 2017 od niespodziewanego zwycięstwa 3:2 nad Francją. Tym samym udowodniła, że jej marzenia o zdobyciu medalu nie są bezpodstawne.

Skalę sukcesu belgijskiej drużyny na inaugurację zmagań w europejskim czempionacie można było łatwo ocenić patrząc na przechodzącego przez strefę mieszaną kapitana Sama Deroo. Na jego twarzy gościł szeroki uśmiech od ucha do ucha. Trudno się dziwić, bo jeszcze dwa miesiące temu Francuzi sprawili jego drużynie tęgie lanie w ostatnim meczu fazy interkontynentalnej Ligi Światowej.

- Wtedy my byliśmy pod presją, a oni grali zrelaksowani, mając już pewny udział w Final Six. Podczas mistrzostw Europy role się odwróciły, mniejsze ciśnienie spoczywało na naszych barkach. Ponadto w czerwcowym meczu mieliśmy może jedną szansę, by im realnie zagrozić. Teraz było ich już więcej - komentował Deroo.

Belgowie przede wszystkim dominowali nad obrońcami tytułu w bloku. Nie dość, że zdobyli bezpośrednio tym elementem aż 18 punktów (przy 7 Francuzów), to jeszcze wiele piłek wyblokowali bądź wybronili w polu.

- Poczyniliśmy duży postęp we współpracy na linii blok-obrona. To właśnie w tym aspekcie zanotowaliśmy chyba największy progres na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy - dodawał przyjmujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Łomacz: Jestem pewien, że będziemy w czwórce

Nad jego poprawą pracowali pod okiem Vitala Heynena - trenera znanego z oryginalnego, nietuzinkowego stylu pracy. Choć w pierwszych dniach współpracy zrozumienie jego intencji czasami stanowiło dla belgijskich siatkarzy problem, Deroo zapewnia, że współpraca obu stron z każdym dniem układa się coraz płynniej.

- Synergia w zespole stoi na dużo wyższym poziomie niż przed dwoma miesiącami. Zarówno my, zawodnicy, jak i Vital potrzebowaliśmy trochę czasu, by wzajemnie się zrozumieć. Szkoleniowiec ten preferuje oryginalny styl zajęć. Nie lubi klasycznych rozgrzewek, proponuje dużo różnego rodzaju gierek. Nasza współpraca ciągle może się jednak poprawić. Nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa - deklarował przyjmujący, którzy w spotkaniu z Francją zdobył 20 punktów.

Tym samym, obok Brama Van den Driesa, był jednym z liderów zespołu, którego ambicje podczas mistrzostw Europy 2017 sięgają najwyższych celów. Kapitan popularnych "Czerwonych Smoków" nie ukrywa, że udział w turnieju chce zakończyć wraz z kolegami w Krakowie. By tak się stało, Belgia musi awansować do strefy medalowej.

- Jeżeli potrafiliśmy przeciwstawić się Francuzom, to stać nas na wszystko. Grając na takim poziomie jak przeciwko nim, wywalczenie promocji do półfinału jest w naszym zasięgu. Jeżeli to się uda, turniej uznam za udany - puentował Deroo.

W kolejnym meczu grupy D Belgowie zmierzą się z Turcją (27.08, godz. 17:30).

Komentarze (0)