Wyjątkowy kibic Turków... z Bleiburga. Jan Król wierzy też w siłę polskiej kadry

WP SportoweFakty / Olga Król / Na zdjęciu: Jan Król
WP SportoweFakty / Olga Król / Na zdjęciu: Jan Król

Zmagania siatkarzy Holandii i Turcji uważnie obserwował atakujący Jan Król, były gracz GKS-u Katowice. Według niego kiepski start mistrzostw w wykonaniu Polaków nie powinien być traktowany jak koniec świata.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszego dnia fazy grupowej siatkarskich mistrzostw Europy 2017 na trybunach Spodka wyróżniali się przede wszystkim liczni i głośni fani z Holandii, ale w pierwszych rzędach można było łatwo dostrzec wysokiego mężczyznę w oryginalnym trykocie reprezentacji Turcji. Nie był to jednak obywatel Turcji, a dobrze znany w Katowicach Jan Król, były zawodnik miejscowego GKS-u, z którym w 2016 roku sięgnął po mistrzostwo pierwszej ligi.

- Koszulkę mam jeszcze czasów gry w kadrach młodzieżowych, wymieniałem się nimi po meczach i do dziś lubię kolekcjonować meczowe stroje. Ale poza tym kibicowałem Turcji i swojemu koledze z Hypo Tyrolu Innsbruck, Muratowi Yenipazarowi. Wcześniej zahaczyłem o Sosnowiec, gdzie zobaczyłem sparing MKS-u Będzin i Aluronu Warty Zawiercie. Sam mecz Turcji mógł się jak najbardziej podobać, jej ofensywa sprawiła sporo kłopotów Holandii - mówił nowy zawodnik Aich/Dob Posojilnicy, klubu z siedzibą w austriackim Bleiburgu. Jak zapewnił, miał przygotowaną koszulkę także na spotkanie Francja-Belgia. - Wszędzie są jacyś bliższi i dalsi znajomi, którym się kibicuje - uśmiechał się.

27-letni atakujący dobrze wie, że jego były klub rozgościł się na dobre w katowickim Spodku i stał się jednym z pozytywnych zaskoczeń ostatniego sezonu PlusLigi. Czy Król żałuje, że już nie tworzy historii GieKSy i nie miał okazji wystąpić na parkiecie legendarnego Spodka w barwach śląskiego klubu? - Może trochę, ale z drugiej strony gdybym tu został, nie miałbym okazji zagrać w Lidze Mistrzów i zdobyć mistrzostwa Austrii. Kto wie, może jeszcze kiedyś będzie mi dane tu wrócić - stwierdził siatkarz. Król kontynuuje swoją austriacką przygodę, a w nowej drużynie będzie członkiem pokaźnej polskiej kolonii. W Aich Dob Posojilnicy zagrają także Paweł Stysiał, Wiktor Siewierski i Łukasz Wiese.

Trudno było nie poruszyć tematu ostatniego meczu reprezentacji Polski na Stadionie Narodowym (0:3 z Serbią). - Przegraliśmy zasłużenie, bo zagraliśmy słabiej od Serbii, ale nie należy bardzo rozpaczać. Byliśmy słabsi w kilku elementach o dwa-trzy punkty od rywala i z tego zrobił się wynik 0:3. Zwłaszcza w zagrywce i ataku mieliśmy rezerwy, gdyby nie to, zwycięstwo było całkiem możliwe. Ale nie można już teraz skreślać Polaków, bo to wciąż drużyna na najwyższym światowym poziomie. Nie ma w niej większości mistrzów świata, ale uważam, że obecni kadrowicze prezentują bardzo dobry poziom. Czego potrzeba? Może nie tyle obudzenia się, ale podkręcenia tempa i pierwszego sygnału do odnoszenia zwycięstw - ocenił Król.

ZOBACZ WIDEO: Sektor Gości 72. Małgorzata Glinka wspomina Agatę Mróz. "Wiedziała, że jest poważnie chora"

Komentarze (0)