Reprezentacja Polski mężczyzn rozegrała na razie dwa mecze fazy grupowej ME 2017. Z Serbią przegrała 0:3, a z Finlandią wygrała, również w trzech setach. Przed Biało-Czerwonymi ostatnie spotkanie, z Estonią, które odbędzie się w Ergo Arenie w poniedziałek o 20.30.
Kapitan reprezentacji stwierdził, że zwycięstwo z Finlandią bez straty seta bardzo podbudowało morale zawodników. - Ta wygrana była nam bardzo potrzebna po tych wszystkich niepowodzeniach i porażkach. Teraz możemy podejść do meczu z Estonią ze spokojną głową i większą wiarą w zwycięstwo - oświadczył Michał Kubiak.
Doświadczony przyjmujący stwierdził, że nie ma znaczenia, czy ich rywalem będzie Estonia czy też jakiś inny zespół. - Nie jest ważne, z kim będziemy rywalizować w następnych meczach. Ważne jest tylko to, jak my sami będziemy grać i na tym musimy się skoncentrować. Można oczywiście się zastanawiać, który rywal wygodniejszy, ale grając tak jak przeciwko Finlandii, możemy pokonać każdego, nawet Francję. Jeżeli chcemy zdobyć złoty medal, nie możemy obawiać się nikogo. Musimy mieć pewność siebie. Jeżeli będziemy grać słabo, to przegramy nawet z takim Kamerunem - powiedział.
Przyznał też, że w ogóle nie sprawdza rezultatów pozostałych spotkań i nie jest to dla niego ważne. Nie miał nawet świadomości, że obrońca tytułu - Francja, rozpoczął turniej od zaskakującej porażki. - Szczerze mówiąc, nawet nie znam wyników z innych grup. Staram się w ogóle nie patrzeć na to, co dzieje się wokół nas, interesuje mnie tylko nasza drużyna.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Kaczmarek: Wyszliśmy trochę przestraszeni, potem pojawił się luz
Mimo efektownego zwycięstwa w drugim meczu turnieju, Kubiak nie był przesadnie radosny. - Mój nastrój jest cały czas taki sam, czy to po porażce w Warszawie, czy po zwycięstwie nad Finami. Ten mecz nic nam jeszcze nie dał, tak samo jak tamta przegrana nic nie zabrała. Oczywiście, dla nas samych i dla kibiców jest lepiej jak wygrywamy, ale to nie jest tak, że po porażkach jesteśmy zdołowani, a po wygranych świętujemy. Najważniejszy jest spokój i to on może nas uratować - uśmiechnął się zawodnik.
Zarówno na PGE Narodowym, jak i w trójmiejskiej Ergo Arenie, Polaków dopingowała spora liczba fanów, którzy w barwach narodowych tłumnie wypełnili halę i głośno kibicowali swoim siatkarzom. - Nie paraliżuje nas fakt, że turniej rozgrywany jest w Polsce. Odwrotnie, to jest mobilizujące, że tylu ludzi nam kibicuje i zdziera dla nas gardła. Po trzech latach bez sukcesów to bardzo miłe, że tylu kibiców wciąż jeszcze chce nas oglądać. To przede wszystkim dla nich gramy - podziękował im Kubiak.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)