- Nie wiem jak ten mecz wyglądał z boku, ale dla nas na pewno nie był łatwą przeprawą. Było nam trudno, bo wiedzieliśmy, że jak nie utrzymamy koncentracji to przegramy. Co prawda rywal nie był aż tak dobry, ale spotkanie chcieliśmy wykorzystać jako dobre przygotowanie do kolejnych - mówił w sobotę Cwetan Sokołow.
Przyjmujący reprezentacji Bułgarii był liderem ofensywy podczas rywalizacji drugiego dnia mistrzostw Europy grupy C w Krakowie. Wówczas podopieczni Plamena Konstantinowa mierzyli się ze wspomnianą Hiszpanią.
Choć oczekiwano szybkiej wymiany dla Bułgarii 3:0, mecz faktycznie zakończył się w trzech setach, jednakże nie był łatwą przeprawą. Przyjezdni z Półwyspu Iberyjskiego niespodziewanie postawili warunki Bułgarom, którym Ci nie byli w stanie sprostać. Uratowały ich błędy własne mniej doświadczonych przeciwników.
- Hiszpanie byli blisko, ale to jest nie ważne. Liczy się zwycięstwo, bo niepewnie zaczęliśmy te mistrzostwa. Przegraliśmy 0:3 z Rosją. Grunt, że udało nam się wrócić. Teraz patrzymy na to co przed nami, ponieważ następny mecz ze Słowenią może być dla nas najważniejszy w turnieju - mówił zawodnik mistrza Włoch Cucine Lube Civitanova.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Kaczmarek: Wyszliśmy trochę przestraszeni, potem pojawił się luz
Siatkarz pochodzący z Dupnicy jest jedną z gwiazd tegorocznych mistrzostw Europy, jednak jak na razie nie zachwyca. Tuż przed zawodami w Polsce podczas sparingu z Belgami doznał kontuzji lewego kolana co poniekąd sprawia, że nie może do końca rozwinąć się w ataku.
- Faktycznie przed mistrzostwami przechodziłem coś w stylu zapalenia kolana, ale teraz jest już coraz lepiej. Nie jest jeszcze tak jak powinno być. Nie jestem do końca sprawny, bo straciłem dużo mięśni przy kontuzji. Mimo wszystko czuję się już gotowy do gry - zapewniał 27-latek.
W poniedziałek Bułgarzy stoczą bój ze Słowenią o drugie miejsce w grupie. Początek meczu o godzinie 17:30.