ME 2017 w siatkówce. Plamen Konstantinow: Mecz z Serbami będzie kompletnie inny od tego z Finami

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Reprezentacja Bułgarii mężczyzn
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Reprezentacja Bułgarii mężczyzn

Pierwszy z meczów barażowych w Tauron Arenie Kraków okazał się jednostronną wymianą. Poza pierwszym setem Finowie nie mieli za dużo do powiedzenia i musieli podporządkować się Bułgarom. Podopieczni Konstantinowa wygrali mecz 3:1.

W tym artykule dowiesz się o:

- Jestem może trochę zaskoczony tym jak zaczęliśmy ten mecz. To nie jest spotykane aby zacząć spotkanie od tylu błędów. Daliśmy im szansę być w grze, bo później złapaliśmy swój rytm. Spotkaliśmy się ze swoją zagrywką, a i rozgrywający radził sobie. Było dotykanie bloku, obrona, także rozkład naszego ataku. Wynik meczu z Finlandią nie jest zaskoczeniem, byliśmy po prostu lepsi - mówił po barażu Plamen Konstantinow.

Bułgarzy, którzy wyszli z drugiego miejsca grupy C w barażach mistrzostw Europy 2017 trafili na reprezentację Finlandii. Choć byli zdecydowanym liderem, pierwszy set poszedł kompletnie nie po ich myśli. Musieli uznać wyższość rywali i przegrali do 23. Dopiero od drugiej partii zaczęli narzucać swój styl gry.

- W pierwszym secie to nie był stres. Po prostu wiedzieliśmy, że musimy wygrać i dlatego zaczęliśmy robić tyle błędów. Później przeszło, zrozumieliśmy, że musimy robić swoje i to odeszło - dodaje Bułgar znany w PlusLidze jako pierwszy wyproszony z boiska za sprawą czerwonej kartki.

W efekcie zwycięstwa 3:1 w ćwierćfinale zagrają z podopiecznymi Nikoli Grbicia. - Serbia jest jedną z najlepszych drużyn na świecie, więc to będzie trudna przeprawa dla nas. Będzie to kompletnie inny mecz od tego z Finlandią. Nie powiem o tym co jest siłą Serbii, o tym można porozmawiać po meczu. Nie zdradzę naszej taktyki na nich.

ZOBACZ WIDEO: Piotr Gruszka: Nie mieliśmy żadnych argumentów

Mecz Bułgarów z Finami był ich czwartym występem w Tauron Arenie. Podczas gdy są zapoznani z halą, czwartkowy rywal po raz pierwszy w turnieju w niej wystąpi. Jaki to będzie miało wpływ na wynik?

- Dla niektórych zespołów może to być negatywne, a dla niektórych pozytywne. My akurat jesteśmy od tygodnia w Krakowie i to może być naszą przewagą. Jednak przeciwnik w środę nie grał i odpoczywał - to może zagrać na ich korzyść. Moim zdaniem ani to ani to nie będzie kluczem do zwycięstwa. Będzie liczyć się to co pokażemy na boisku. Na tym poziomie rozgrywek i drużyn, zespoły są w stanie grać wszędzie i z każdym. Serbia pokazała to już w wiele razy - podsumował rywala bułgarski trener.

Czwartkowe spotkanie Serbia - Bułgaria rozpocznie się o godzinie 20:30.

Źródło artykułu: