Po tym w jakich humorach w poniedziałkowy wieczór opuszczali hale reprezentanci Słowenii po starciu z Bułgarami, mało kto spodziewał się, że zdołają podnieść się mentalnie na barażowy mecz z Polakami. Ku zaskoczeniu podopieczni Slobodan Kovac nie tyle podeszli ze świeżą głową, co pokazali całkowicie odmienną niż w grupowej rywalizacji jakość gry. Pewnie zmietli Biało-Czerwonych z boiska w trzech setach.
- Byliśmy bardziej skoncentrowani na meczu z Polakami, aniżeli z Bułgarami. To było chyba najważniejsze, bo od razu zaczęliśmy grać lepiej i jak mieliśmy szansę to ją wykorzystywaliśmy. Co prawda w pierwszym i drugim secie nie wykorzystaliśmy ich wszystkich, ale połowa nam wystarczyła aby wygrać - mówił Tine Urnaut.
- Przycisnęliśmy Polaków bardzo mocno. Walczyli, próbowali narzucić grę, ale przełamaliśmy ich. Nie mieli żadnego sposobu na nas, a trzeci set jest najlepszym tego przykładem. Może to było 3:0, ale nie była to łatwa przeprawa. To jest gra na eliminacje - albo dajesz z siebie wszystko albo odpadasz - dodał Mitja Gasparini.
W efekcie Słoweńcy awansowali do ćwierćfinału, gdzie przyjdzie im zmierzyć się z Rosjanami. Będzie to drugie starcie ze Sborną, bowiem obie ekipy miały ze sobą do czynienia w grupie A. Wówczas lepsi byli podopieczni Szlapnikowa, którzy przełamywali Słoweńców w końcówkach setów.
- Drugi mecz z Rosjanami będzie inny. Wcześniej było to na poziomie grupowym i stawka, presja była inna. Teraz to będzie o być albo nie być w turnieju. Spróbujemy odpocząć na tyle na ile damy radę i skupić się już tylko na nich. Chcemy nie wyjść z uderzenia po Polakach - zakończył Urnaut.
Mecz ze Sborną rozegrają już w czwartek (31 sierpnia) o godzinie 17:30 w Tauron Arenie Kraków.
ZOBACZ WIDEO: Piotr Gruszka: Nie mieliśmy żadnych argumentów