ME 2017 w siatkówce: Serbowie zdobyli brąz po horrorze!

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Reprezentacja Serbii mężczyzn
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Reprezentacja Serbii mężczyzn

W meczu o brąz mistrzostw Europy zwyciężyli Serbowie, którzy stoczyli niezwykle zaciętą i emocjonującą pięciosetową walkę o to trofeum z Belgami. Podopieczni trenera Vitala Heynena prowadzili już 2:1 w setach w tym spotkaniu.

Tak jak prawie za każdym razem na tym turnieju, Serbowie zaczęli mecz o trzecie miejsce ME 2017 z ogromną mocą, próbując od razu stłamsić rywali. Przy 10:6 trener Vital Heynen był zmuszony do poproszenia o czas, bo jego podopieczni wyraźnie nie radzili sobie z serbską presją. Ani ten ani następny czas przy 15:9 nie pomógł, bowiem Serbowie grali lepiej w obronie, w bloku i na kontrze. Ataki Belgów były zupełnie nieskuteczne. W drugiej połowie seta obraz gry w ogóle się nie zmienił, bowiem Belgowie nie byli w stanie zatrzymać ataków zawodników trenera Nikoli Grbicia.

Druga odsłona zaczęła się identycznie jak pierwsza, czyli Serbowie bili bezradnych rywali (7:3). Jednak poprzez poprawienie serwisu i kilka udanych kontr Belgom udało się odrobić straty, a nawet wyjść na prowadzenie (9:10). Środkowa faza tej partii była na średnim poziomie sportowym, ale bardzo zacięta. Sporo wydłużonych akcji i efektownych obron. Skuteczność powoli zaczął odzyskiwać lider Belgów, Sam Deroo, który w pierwszym secie skończył zaledwie dwie piłki z jedenastu (16:16). Po kilku dłuższych wymianach rozstrzygniętych na swoją korzyść Belgowie wyszli na prowadzenie, pomogła im w tym też dobra gra blokiem, który był ich atutem przez cały turniej (19:22). Zaskoczeni nagłą odmianą przeciwnika Serbowie nie otrząsnęli się do końca tej partii.

Trener Grbić od początku trzeciej partii postawił na Milana Katicia zamiast słabo grającego Petricia, ale niewiele pomogła ta zmiana (6:10). Wiele winy za problemy Serbów powinien wziąć na siebie Nikola Jovović, który zdecydowanie nie pomagał swoim kolegom mimo całkiem przyzwoitego przyjęcia. Przy stanie 7:12 o czas poprosił coraz bardziej poirytowany szkoleniowiec Plavich. Nic to nie zmieniło, jego podopieczni nadal marnowali raz za razem okazje do zdobycia punktu (8:14). W drugiej połowie seta pojawiły się przebłyski niezłej gry u Serbów, ale Belgowie celowali bezlitośnie wszystkie zagrywki w Katica, więc przyjęcie nie istniało (16:21). W końcówce tej partii wrócił Nemanja Petrić, ale grał równie fatalnie i Serbowie gładko przegrali. Coraz bardziej było widać brak kontuzjowanego Marko Ivovicia.

Na początku czwartego seta serią dobrych zagrywek popisał się Drazen Luburić, najjaśniejszy punkt w serbskim zespole w tym spotkaniu (6:6). Jego koledzy w ślad za nim poderwali się do walki (8:6). Dwa punktowe bloki Serbów z rzędu zmusiły Heynena do wzięcia przerwy na żądanie (11:7). Belgowie ostro walczyli, ale Petrić chyba poczuł, że ciężar odpowiedzialności spoczywa na jego barkach w tym spotkaniu i wziął się do roboty (14:11). Jednak po skutecznym ataku Deroo i asie Klinkenberga przewaga prawie zniknęła (15:14). Sporo zaciętej gry, w której przewagę mieli raz jedni, raz drudzy (19:18). Ostatecznie w wojnie nerwów górą byli Serbowie, a zasługi za to należy przypisać przede wszystkim Luburiciowi, który ciągnął atak i dołożył na koniec asa.

ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: Wszystko było źle, teraz jest złość

Tie break zaczął się tak, jak cały mecz - ogromną presją Serbów na rywalu (3:0). Jednak Belgowie szybko wyrównali, bo zaciął się Luburić (4:4). Przy zmianie stron Plavi mieli minimalną przewagę, a walka była niezwykle zacięta, ku radości wszystkich zgromadzonych kibiców (10:9). Skuteczny atak Luburicia dał Serbom dobry rezultat 13:11 i Heynen poprosił o przerwę. Po niej długą akcję zakończył Deroo i tym razem czas wziął Grbić. Po nim bardzo trudną piłkę na trójbloku skończył Petrić i dał tym samym dwie meczowe swojej drużynie (14:12). Wykorzystali już pierwszą - po przedłużonej i zaciętej wymianie punkt atakiem zdobył Uros Kovacević.

Serbia - Belgia 3:2 (25:17, 22:25, 19:25, 25:22, 15:12)

Serbia: Podrascanin, Kovacević, Petrić, Jovović, Luburić, Lisinac, Rosic (libero) oraz Katić, Skundric, Okolić, Stanković, Atanasijević.

Belgia: Van Der Dries, Deroo, Verhees, Van De Voorde, Valkiers, Rousseaux, Steuer (libero) oraz Ribbens (libero), Lecat, Van Walle, D'Hulst, Van Hirtum, Klinkenberg.

Komentarze (4)
avatar
julsonka
4.09.2017
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
brawo Serbia !!!!!!!!!!!!!!!!!!! wiedziałam że sie uda ! 
avatar
Lotos Trefl Gdańsk
3.09.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Kolejny świetny mecz na tych ME. Serwisy, bloki, ataki...było wszystko. Im dłużej trwają zawody, tym bardziej jestem przekonany, że Polacy nie byliby w stanie powalczyć z nikim z finałowej 8ki.