- Nie jesteśmy tutaj tylko po to, aby zagrać kilka meczów i zebrać doświadczenia. Kiedy przyjeżdżasz na turniej, naturalnym jest, że chcesz walczyć o medal. Może nie trafiłyśmy do najtrudniejszej grupy, ale nawet gdyby było inaczej to co z tego? Wychodzimy na boisko i walczmy z każdym, kto staje po przeciwnej stronie siatki - powiedziała po spotkaniu z Węgrami Zuzanna Efimienko.
I rzeczywiście, patrząc na postawę Biało-Czerwonych w dotychczasowych meczach można stwierdzić, że podopieczne Jacka Nawrockiego są wyjątkowo zdeterminowane, aby na mistrzostwach Europy osiągnąć jak najlepszy wynik. Co więcej, drużyna wydaje się być również przygotowana mentalnie. Zarówno w piątkowym, jak i sobotnim pojedynku Polki kilkakrotnie musiały odrabiać znaczne straty. Co prawda nie zawsze pościg kończył się powodzeniem, ale ambicji naszym zawodniczkom nie można było odmówić.
W konfrontacji z Azerbejdżanem zawodniczki znad Wisły będą musiały się jednak wspiąć na wyżyny swoich umiejętności. Gospodynie będą mogły liczyć między innymi na gorący doping kibiców, którzy w meczu otwarcia z Węgrami, ponieśli podopieczne Faiga Garajewa do wygranej w trzech setach. Swoją dyspozycją miejscowe jednak nie zachwyciły.
- Nasz start był "zardzewiały", ponieważ zawodniczki czekały cały sezon na mistrzostwa Europy. To nie była wspaniała gra, ważne jednak, że walczyliśmy za każdym razem. W kolejnych meczach musimy jednak zagrać lepiej - powiedział po pierwszym spotkaniu azerski szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Miłka Raulin chce wejść na Mount Everest
Bez wątpienia możliwość odpoczynku oraz dokładnej analizy rywala, to spory atut gospodyń, które wymieniane są jako jeden z kandydatów do medalu. W zespole nie brakuje bowiem doświadczonych zawodniczek. Prawdziwą gwiazdą reprezentacji jest Polina Rahimowa. Siatkarskim kibicom nieobce są również nazwiska Ksenii Poznjak, Natalii Mammadowej czy Poliny Rahimowej. To właśnie wspomniany kwartet w dużej mierze decyduje o sile azerskiej ekipy.
O tym jak trudnym przeciwnikiem gospodynie są na swoim terenie, Polki przekonały się przed dwoma laty, podczas igrzysk europejskich. Wówczas ekipa prowadzona przez Jacka Nawrockiego wystąpiła w zdecydowanie silniejszym składzie niż obecny, a mimo to poległa w trzech setach. Mimo to, w szeregach Biało-Czerwonych nie wyczuwa się specjalnego respektu przed najbliższymi przeciwniczkami.
- Uważam że sytuacja jest otwarta - pierwszy set w meczu Azerek z Węgierkami pokazał, że gospodyniami można grać jak równy z równym. Kluczem będzie nie siła, a sposób. Cierpliwość i zimna krew - to będzie najważniejsze. Wyjdziemy na parkiet bez kompleksów, a przy naszej dobrej grze, którą już nie raz prezentowaliśmy wcześniej, możemy się spokojnie pokusić o zwycięstwo - zapewnia Martyna Grajber na łamach serwisu pzps.pl.
Wygrywając z Węgrami reprezentacja Polski zapewniła sobie wyjście z grupy i grę w kolejnej fazie turnieju mistrzostw Europy 2017. Do starcia z Azerbejdżanem Biało-Czerwone będą więc mogły przystąpić z czystą głową. Podopieczne trenera Nawrockiego także i tym razem nie będą faworytkami. Wszyscy w zespole zdają sobie jednak sprawę z wagi tego pojedynku. Ewentualny sukces zapewni drużynie awans do ćwierćfinału, co przy okazji wiąże się z dodatkowym dniem wolnym przed najważniejszymi meczami. Stawka jest niebagatelna.
- Fakt, że już wyszłyśmy z grupy na pewno bardzo cieszy, ale nie osiadamy na laurach. Zrobimy wszystko aby wygrać z Azerkami i wejść od razu do ćwierćfinału. Mogę zapewnić, że damy z siebie wszystko - zapewnia Malwina Smarzek.
Azerbejdżan - Polska niedziela, 24 września 2017 godz. 16.00
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)