Espadon Szczecin nie jest beniaminkiem, a płaci frycowe

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: siatkarze Espadonu Szczecin
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: siatkarze Espadonu Szczecin

Espadon Szczecin dopisał sobie pierwszy punkt w tabeli PlusLigi po porażce 2:3 z Cuprum Lubin. - Ten mecz pokazał, jak duży drzemie w nas potencjał, ale płacimy jeszcze frycowe - mówi środkowy Bartosz Gawryszewski.

Bartosz Gawryszewski nawiązuje do metamorfozy, jaką Espadon Szczecin przeszedł po poprzednim sezonie. W jego wyjściowym ustawieniu jest tylko dwóch siatkarzy, którzy nie dołączyli do zespołu w ostatnich miesiącach. To Marcin Wika oraz Dawid Murek. W Espadonie zadebiutowało ośmiu zawodników.

- Z dnia na dzień jesteśmy coraz bardziej zgrani, choć mamy rezerwy do uwolnienia. Te braki to nic dziwnego, ani złego. Jesteśmy praktycznie nowym zespołem i to normalne, że musimy się jeszcze dotrzeć i przez kilka kolejek zapłacimy frycowe. Już w meczu z Cuprum było widać poprawę w stosunku do poprzedniego spotkania w Olsztynie - mówi Bartosz Gawryszewski.

Espadon zaczął sezon od porażki 1:3 z Indykpolem AZS Olsztyn. W środę zagrał po 210 dniach w Arenie Szczecin i zdobył pierwszy w PlusLidze punkt za doprowadzenie do tie-breaka. W nim Cuprum Lubin wygrało minimalnie 15:13.

- To bardzo cenny punkt po trudnym meczu. W drugiej kolejce zaczęliśmy punktować i choć przeważa smutek po porażce, to mamy również powody do radości. W czwartym secie wróciliśmy do gry, a niewiele brakowało, by Cuprum skończyło mecz. Ten pojedynek pokazał, jak duży drzemie w nas potencjał. Teraz pozostaje nam go w pełni uwolnić na boisku - przekonuje środkowy Espadonu.

ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Moryto w PGE Vive Kielce. "Nie ma mowy o wypożyczeniu"

We wspomnianym czwartym secie szczecinianie obronili piłki meczowe Cuprum. W tie-breaku mieli szansę na sprawienie niespodzianki, jaką byłoby wygranie spotkania.

- Zabrakło trochę paliwa. Dwie, trzy akcje przegraliśmy zbyt łatwo. Oczywiście, przeciwnik zapracował na swoje zwycięstwo, ale równie dobrze, mógł ten mecz przegrać - zauważa Gawryszewski.

Espadon kupił serca tych kibiców, którzy przyszli do Areny Szczecin na pierwszy, domowy mecz w sezonie. Zadaniem klubu jest ściągnięcie na trybuny kolejnych osób. 620 kibiców to liczba mniejsza niż na ostatnim meczu przed przeprowadzką niebiesko-białych do Polic w poprzednim sezonie.

- Ci kibice, którzy przyszli na mecz z Cuprum, nie żałują wyboru. Razem z lubinianami dostarczyliśmy dużo emocji. Cuprum to drużyna z górnej połowy tabeli, mimo to urwaliśmy jej cenny punkt. Zrobimy wszystko, by w tym sezonie kibice byli z nas zadowoleni - deklaruje Gawryszewski.

Siatkarz nie obiecuje natomiast, że efektem progresu będzie zwycięstwo już w następnej kolejce. - Oczywiście zagramy z Czarnymi Radom o zwycięstwo, ale zdaję sobie sprawę z tego, jak trudna jest to hala i jak waleczni są jej gospodarze.

Komentarze (0)