BKS Aluprof Bielsko-Biała - MKS Muszynianka Fakro Muszyna 2:3 (25:27, 22:25, 25:16, 25:13, 11:15)
Aluprof Bielsko-Biała: Anna Barańska, Katarzyna Skorupa, Natalia Bamber, Eleonora Dziękiewicz, Jolanta Studzienna, Helena Horka, Agata Sawicka (libero) oraz Anna Kaczmar, Berenika Okuniewska, Karolina Ciaszkiewicz, Katarzyna Gajgał
Muszynianka Muszyna: Dorota Pykosz, Sylwia Pycia, Joanna Mirek, Aleksandra Jagieło, Kamila Frątczak, Izabela Bełcik, Mariola Zenik (libero) oraz Agnieszka Śrutowska, Ivana Plchotova, Joanna Kaczor, Milena Rosner
Sędziowie: Jacek Hojka (pierwszy), Grzegorz Jacyna (drugi)
MVP: Kamila Frątczak
Stan rywalizacji do 3 zwycięstw: 1:0 dla Muszynianki
Finałowa batalia o Mistrzostwo Polski jest zarówno dla Aluprofu jak i Muszyny rozgrywką o prestiż. Obie ekipy mają już zapewnione miejsce w Lidze Mistrzów, dlatego motywacji musiało dostarczyć samo pragnienie zdobycia najważniejszego tytułu w kraju. Mimo wszystko chyba nikt nie spodziewał się, że któraś z drużyn spuści z tonu i kibice zarówno z Bielska-Białej jak i Muszyny oczekiwali spotkania na najwyższych obrotach.
W obecnym sezonie BKS Aluprof mierzył się z Muszynianką Muszyna aż trzy razy - dwukrotnie w lidze, raz w finale Pucharu Polski. Wszystkie trzy spotkania wygrały bielszczanki, co mogło świadczyć, że podopieczne Igora Prielożnego mają jakiś patent na drużynę Muszynianki. Jednak początek spotkania pokazał, że dawne dzieje poszły w niepamięć…
Już w pierwszych dwóch akcjach przyjezdne udowodniły, że motywacji do gry Muszyniance nie brakuje. Odpowiedz bielszczanek miała miejsce po mocnym ataku Anny Barańskiej, jednak później Muszyna odskoczyła na trzy punkty 2:5. W szeregach bielszczanek wkradało się zdenerwowanie. Nie najlepsze przyjęcia siatkarek Aluprofu doprowadziły do tego, że na pierwszą przerwę techniczną w meczu schodziły zawodniczki Muszynianki prowadząc 8:6. Przerwa w grze nie pomogła miejscowym i kolejne punkty z rzędu inkasowały przyjezdne. Gospodynie co prawda skutecznie w końcówce doprowadziły do remisu broniąc trzy piłki setowe, jednak po zagrywce Sylwii Pyci, po której piłka wylądowała bezpośrednio na parkiecie, pierwsza partia zakończyła się zwycięstwem Muszynianki 25:27.
Druga część spotkania była bardziej wyrównana. Już od początku seta obie drużyny walczyły łeb w łeb, punkt za punkt. W drużynie z Bielska-Białej pokaz umiejętności demonstrowała Natalia Bamber. Kapitan bielskiej drużyny wykorzystywała wszystkie piłki sytuacyjne, dzięki którym Aluprof nie pozwalał odejść Muszyniance na zbyt duży dystans punktowy. Prym wśród przyjezdnych wiodła natomiast Aleksandra Jagiełło, która piekielnie mocnymi atakami nękała siatkarki ze stolicy Podbeskidzia. W końcówce więcej zimnej krwi okazały zawodniczki z Muszyny, które po ataku Joanny Mirek zakończyły zwycięsko kolejną partię.
Gdy już wydawało się, że bielszczankom zwycięstwo w niedzielnym spotkaniu przemyka koło nosa, to podopieczne Igora Prielożnego przeżyły metamorfozę. Już od pierwszych piłek w trzeciej partii gospodynie wypracowały sobie sporą przewagę. Natalia Bamber wspólnie z Anną Barańską co rusz mocnymi atakami kończyły akcje BKS-u. Na koniec popis umiejętności w polu zagrywki zademonstrowała Katarzyna Skorupa i trzeci akt zakończony wysokim zwycięstwem 25:16 dodał wiatru w żagle drużynie Aluprofu.
Podbudowane zwycięstwem bielszczanki postanowiły w kolejnej partii iść za ciosem. Muszynianka natomiast skutecznie ułatwiała gospodyniom swoimi błędami realizowanie celu. Choć przyjezdne prowadziły w pewnym momencie 5:8, to przewaga Muszynianki została zniwelowana, a po świetnym ataku Anny Barańskiej BKS wyszedł na prowadzenie 9:8. Przebudzenia w tej partii doznała Czeszka, Helena Horka, która szalała zarówno na zagrywce, jak i w ataku. Od stanu 13:11 dziewięć punktów z rzędu zdobyły zawodniczki Aluprofu i już praktycznie było przesądzone, że o wyniku pierwszego finałowego spotkania zadecyduje tie-break. Ostatni celne zagranie w czwartej partii zaliczyła Katarzyna Gajgał.
W decydującym secie pierwszy punkt zdobyła Muszyna i do przerwy technicznej przyjezdne nie dały sobie wydrzeć prowadzenia. Po zmianie stron dzięki piekielnie mocnemu atakowi Heleny Horki bielszczanki wyszły na prowadzenie 9:8, jednak to był jak się okazało ostatni moment, w którym gospodynie prowadziły. Poźniej kolejne punkty z rzędu inkasowały przyjezdne, a tie-breaka i całe spotkanie asem serwisowym zakończyła Izabela Bełcik.