Impel Wrocław - Enea PTPS Piła: zmiany warte trzy punkty. Cenna wygrana wrocławianek

Materiały prasowe / Materiały prasowe Impela Wrocław / Na zdjęciu: siatkarki Impela Wrocław
Materiały prasowe / Materiały prasowe Impela Wrocław / Na zdjęciu: siatkarki Impela Wrocław

Siatkarki Impela nie zaczęły najlepiej domowego meczu z pilankami, ale w kolejnych setach były w stanie wygrywać decydujące akcje i wyszarpać zwycięstwo.

Przyjezdne miały w teorii nieco więcej atutów, biorąc pod uwagę ogranie ligowe i doświadczenie zebrane na parkietach ekstraklasy, ale w pierwszych akcjach meczu nie było tego widać. Dopiero od stanu 8:8 siatkarki Enei PTPS-u zaczęły zyskiwać niewielką przewagę nad rywalem, która zarysowała się kilka akcji później, gdy zagrywkę zepsuła zaledwie 16-letnia Julia Szczurowska. Chwilę później Anna Łozowska pomogła swojej ekipie w objęciu prowadzenia 16:15, ale to było wszystko, na co stać było Impel w tej części meczu. Skrzydłowe gości spokojnie powiększały przewagę PTPS-u, a seta zakończył blok jego bohaterki, Karoliny Różyckiej.

Wrocławiankom nie układało się właściwie nic (0:4, 5:9), dlatego trener Marek Solarewicz zadecydował o wprowadzeniu na parkiet Aleksandry Trojan za Łozowską i Natalii Murek za nieskuteczną Ilony Gierak. Zmiany okazały się strzałem w dziesiątkę, Murek kończyła niemal wszystkie piłki, które dostała do zaatakowania, A Trojan uporządkowała grę na siatce miejscowych. Impel odrobił pięć punktów i doprowadził do remisu po 17, który zapoczątkował okres nerwowej i pełnej napięcia gry po obu stronach siatki. Ostatecznie o wyniku zadecydowały zagrania Szczurowskiej i Trojan oraz autowe zbicie Oliwii Urban.

Wyrównanie stanu meczu dobrze zrobiło Impelowi, który do stanu 14:11 kontrolował to, co działo się na boisku i nadawał tonu grze. Ale punkty Anity Kwiatkowskiej i as serwisowy Urban sprawiły, że gospodynie straciły całą uzyskaną wcześniej pewność siebie i skazały się na kolejną żmudną walkę punkt za punkt. Tym razem drużyny były o wiele skuteczniejsze, co podniosło na dłuższa chwilę poziom spotkania, a rozgrywające mogły spokojnie posyłać piłki do skrzydłowych bez obaw o to, że zmarnują swoje szanse. Walka na przewagi zakończyła się blokiem wrocławianek, a jej jasnym punktem była postawa Tamara Gałuchy (dawniej Kaliszuk).

Czwarta (i jak miało się okazać, ostatnia) partia spotkania w Hali Orbita potoczyła się zgodnie ze scenariuszem znanym z wcześniejszych setów: krótkie zrywy punktowe jednych i drugich, ambitne zagrania Igi Chojnackiej, Szczurowska boleśnie zapoznająca się z wyzwaniami seniorskiej ligi i błędy skutkujące zmianą sytuacji. Po błędach Urban miejscowe doprowadziły do remisu po 10, potem straciły cztery punkty z rzędu, by następnie wygrywać 17:15 po ofensywnym zaćmieniu wszystkich polskich skrzydłowych. Mimo braku kończącego uderzenia drużyna gości miała realną szansę na piątego seta, ale blok Trojan odebrał jej wszelkie nadzieje na choćby punkt.
 
Impel Wrocław - Enea PTPS Piła 3:1 (20:25, 25:23, 28:26, 25:23)

Impel: Gałucha, Szczurowska, Chojnacka, Gierak, Łozowska, Stenzel (libero) oraz Murek, Trojan, Wawrzyniak.

Enea PTPS:
Różycka, Baran, Stencel, Babicz, Wilk, Kwiatkowska, Łysiak (libero) oraz Urban, Szubert, Pawłowska.

MVP: Maria Stenzel (Impel).

ZOBACZ WIDEO "Biegacze" - opowieść o przekraczaniu barier

Komentarze (3)
avatar
JozinZbazin
17.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może klub Piły wyda jakieś oficjalne stanowisko w sprawie składu. Dlaczego zagrały tylko polskie zawodniczki i kto ponosi za to odpowiedzialność. 
leonidaswro
17.10.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Poszedłem, aby zobaczyć czy jest po co przychodzić na mecze. Odpowiem przewrotnie: na każdym meczu będą emocje :-) W pospolitym ruszeniu z Wrocławia widać brak zgrania i doświadczenia. Dziewczy Czytaj całość