W latach 2013-2015 Aleksa Brdjović występował w PGE Skrze Bełchatów, gdzie był drugim rozgrywającym. Po odejściu z PlusLigi swoją karierę kontynuował w rosyjskim Gazpromie-Jugra Surgut. 24-latek od dłuższego czasu skarżył się jednak na problemy zdrowotne, a w sierpniu ogłosił zawieszenie kariery. Powodem była arytmia serca, która uniemożliwiała pełne zaangażowanie się w treningi i grę.
Po przerwie trwającej półtora miesiąca Serb otrzymał zielone światło od lekarzy i może wrócić do siatkówki. Brdjović pozytywnie przeszedł test wysiłkowy, a teraz czeka go wizyta w Instytucie Medycyny Sportowej, by uzyskać licencję uprawniającą do gry.
- To był trudny okres, ale wszystko skończyło się w najlepszy sposób. Szanowałem opinię lekarzy, bo wszyscy wiemy, że zdrowie jest najważniejsze. Chciałem być na boisku i odbijać piłkę. Dziękuję Bogu, że mogę już wrócić - przyznał Brdjović, który ze względu na problemy zdrowotne został bez klubu i szuka nowego pracodawcy. Nie zagrał też w reprezentacji Serbii na mistrzostwach Europy, na których Serbowie zdobyli brązowy medal.
- Nie chcę myśleć o tym, czego mi brakowało. Na szczęście reprezentacja grała dobrze i gratuluję im występu. Jeśli chodzi o klub, to muszę przyznać, że turecki Arkas Izmir okazał się bardzo skrupulatny. To już jednak przeszłość. Mam nadzieję, że do końca sezonu znajdę poważniejszy klub. Mam ofertę z Libanu, gdzie pracuje serbski trener Goran Ilić. On kontaktował się ze mną nawet wtedy, gdy nie wiedział czy będę grał - dodał Brdjović.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: popisy Kownackiego. Polak ma świetną technikę
[color=#000000]
[/color]
Serb liczy jednak na oferty z Europy. - Dragan Stanković zadzwonił do mnie, gdyż Lube potrzebowało rozgrywającego. Kontaktowali się ze mną menedżerowie i mówili o ofertach z Berlina i Bydgoszczy. Dostaję zapytania, co oznacza, że wciąż się o mnie pamięta. W tej chwili najważniejsze jest odpowiednie przygotowanie. Z tej surowej lekcji dowiedziałem się, że zdrowie jest najważniejsze - przyznał Brdjović.