Gedania Żukowo - Pronar Zeto Astwa AZS Białystok 1:3 (18:25, 25:21, 20:25, 18:25)
Gedania: Elżbieta Skowrońska (15 pkt.), Maja Tokarska (12) , Katarzyna Wellna (4), Natalia Ziemcowa (11), Natalia Nuszel (10), Jana Sawoczkina (2), Agata Durajczyk (libero) oraz Aleksandra Szymańska (1), Tamara Kaliszuk (5), Aleksandra Pasznik.
AZS: Agata Karczmarzewska-Pura (19 pkt.), Katarzyna Walawender (9), Marlena Mieszała (6), Dominika Koczorowska (7), Izabela Żebrowska (27), Lucie Muhlsteinova (3), Magdalena Saad (libero) oraz Katarzyna Kalinowska, Joanna Szeszko (1), Anna Manikowska (1), Ilona Gierak.
Sędziowali: Jacek Broński i Grzegorz Sołtysiak
MVP spotkania: Agata Karczmarzewska-Pura
Obie drużyny rozpoczęły poniedziałkowe spotkanie mocno zmęczone, ale z animuszem i wiarą w odniesienie końcowego sukcesu. Już po kilku minutach pierwszego seta przyjezdne prowadziły 4:0 i o czas poprosił trener Grzegorz Wróbel. 3-4 punktowa przewaga AZS-u utrzymała się również do drugiej przerwy technicznej. Po niej Akademiczki zdobyły cztery oczka z rzędu i było "po herbacie" (12:20). Co prawda pierwszą piłkę setową zepsuła Żebrowska - uderzając w aut, ale w kolejnej akcji była już skuteczna i set zakończył się wysokim zwycięstwem gości do 18. Ponieważ podobny przebieg i wynik miał niedzielny mecz - więc miejscowi kibice liczyli na "powtórkę z rozrywki".
Zmobilizowane gedanistki odwróciły role na boisku i to one wkrótce wygrywały 4:0 w drugiej partii, za sprawa niezmordowanej kapitan Elżbiety Skowrońskiej, która była autorką wszystkich punktów - raz po wspólnym bloku z Mają Tokarską - co spowodowało przerwę, na żądanie trenera Dariusza Luksa. Pomogło, bo Akademiczki zaczęły stopniowo redukować straty, by remisować już przy wyniku 7:7. Od tego momentu set był niezwykle emocjonujący i zażarty. Walka toczyła się praktycznie punkt za punkt. Z jednej strony aktywna była wspomniana Skowrońska wspomagana na środku siatki przez Ukrainkę Natalię Ziemcową oraz młodą Maję Tokarską, a także finezyjną Natalię Nuszel. Po drugiej stronie siatki punktowały głównie Izabela Żebrowska oraz MVP spotkania Agata Karczmarzewska-Pura, z pomocą uniwersalnej Katarzyny Walawender. Na drugą przerwę techniczną zeszły z minimalnym prowadzeniem gospodynie. Dobre i trudne technicznie "flotty" w wykonaniu Nuszel dały Gedanii 3 punktowe prowadzenie, które utrzymało się do końca seta. Piłka setowa (24:21) była zasługą ataku z obejścia, w wykonaniu Ziemcowej, a ostatni punkt to skutek autowego ataku Podlasianek.
Trzecia część spotkania to kolejna zmiana ról na parkiecie. Na skutek dobrej zagrywki zespołu trenera Luksa oraz nie najlepszego przyjęcia w drużynie gospodarzy, białostoczanki na pierwszą przerwę techniczną zeszły prowadząc wysoko 8:2. W tym fragmencie kilkoma doskonałymi obronami w polu popisała się libero gości Monika Saad i przewaga wzrosła do 11:2. Trenerowi Wróblowi wraz asystentem Pawłem Kramkiem udało się na tyle zmobilizować swój team, że zaczęło się powolne odrabianie strat (6:13, 10:15, 13:17 i 17:19), bo Gedania poprawiła swoją zagrywkę (Nuszel i Skowrońska) oraz ustawiła szczelniejszy blok (zwłaszcza Tokarska, Ziemcowa i Skowrońska). Sporo ożywienia na parkiet wniosła także Tamara Kaliszuk - m.in. zaserwowała asa. Przy stanie 17:19 miała miejsce dość kontrowersyjna sytuacja: po ataku Gedanii pod siatką znalazła się będąca w II linii rozgrywająca AZS-u Lucie Muhlsteinova, która starała się zablokować atak rywalek. Pomimo protestów publiczności sędziowie uznali, że Czeszka zasłaniała się i broniła piłkę poniżej górnej taśmy siatki i tym samym zaliczyli w tej akcji punkt drużynie z Białegostoku (17:20). Był to kluczowy moment partii, bo pomimo natychmiastowej przerwy na żądanie trenera Wróbla - podłamane gospodynie całkowicie oddały inicjatywę i poległy do 20.
Ostatni, jak się później okazało, set spotkania, początkowo toczył się przy minimalnym prowadzeniu Gedanii (2:1, 4:3, 5:4), a następnie AZS-u (6:5, 8:7, 9:8, 12:11). Wtedy po raz kolejny swoimi zagrywkami w kłopoty wpędziła gedanistki Muhlsteinova - co spowodowało błąd podwójnego odbicia Jany Sawoczkiny i przyjęcia zagrywki przez Skowrońską. Gdy zmęczona kapitan Gedanii zaczęła mylić się również w ataku, to przyjezdne odjechały na 16:12. Kolejna seria 5. znakomitych serwisów w wykonaniu Walawender poprawiła i tak korzystny wynik na 21:14 i tylko niepoprawni optymiści liczyli jeszcze na tie-break. Piłka setowa to kolejny błąd przyjęcia zagrywki w wykonaniu gospodyń. Egzekucję odwlekła jeszcze Tokarska - mocno zbijając ze środka, ale w ostatniej akcji w aut zaatakowała Katarzyna Wellna i 7 miejsce przypadło w udziale białostoczankom.
Słabszy występ pod względem skuteczności zaliczyła właśnie Wellna (tylko 4 oczka), która zwykle punktuje kilkanaście razy w meczu. Tym razem zabrakło jej punktów, a osamotniona w ataku kapitan Skowrońska mimo, że dwoiła się i troiła (15 pkt.) nie dała rady przeciwko wyrównanemu teamowi ze stolicy Podlasia. Cały zespół gospodyń zagrał trochę gorzej niż dzień wcześniej, co spowodowane było głównie totalnym zmęczeniem drużyny - stąd w końcowym rozrachunku triumfowały siatkarki z Białegostoku. Ciekawostką statystyczną jest 100. procentowa skuteczność Szeszko i Manikowskiej. Drużyna trenera Luksa wygrała zasłużenie, przewyższając gospodynie lepszą i agresywniejszą zagrywką oraz większą skutecznością w ataku: 52 do 39 procent.
Trenerzy i zawodniczki obu zespołów z ulgą przyjęli zakończenie tegorocznych rozgrywek ligowych. Dla przyjezdnych jest to najwyższa lokata w historii klubu. Natomiast prezes Gedanii Zdzisław Stankiewicz zapewnił, że jego zespół również w kolejnym sezonie ma zamiar grać w hali widowiskowo-sportowej w Żukowie. Jednakże zaznaczył, że będzie to tylko okres przejściowy, gdyż docelowo gdańsko-żukowski klub szukać będzie innej - większej hali. Tymczasem gdańskie juniorki już za tydzień powalczą na Śląsku, w Mysłowicach o obronę mistrzowskich tytułów.