Chemik Police prosi o wyrozumiałość. "Dajmy sobie jeszcze trochę czasu"

Chemik Police nie gra na miarę swoich oczekiwań, dlatego nie zachłysnął się prowadzeniem w Lidze Siatkówki Kobiet. - Drużyna potrzebuje czasu, żeby okrzepnąć i dojść do optymalnej formy - mówi trener Jakub Głuszak.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
siatkarki Chemika Police WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: siatkarki Chemika Police
Trzy zwycięstwa, komplet punktów i pozycja lidera Ligi Siatkówki Kobiet. Chemik Police jest w miejscu tabeli, do którego przyzwyczaił swoich kibiców. Pod lupą wyniki mistrza Polski robią mniejsze wrażenie. Zmierzył się dotychczas tylko z klubami z dolnej połowy tabeli, a w ostatnim, wygranym 3:1 meczu z Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna był o krok od straty punktu. Drużyna z południa Polski miała w górze piłkę setową po wygraniu pierwszej partii.

- Najważniejsze, że choć nie prezentujemy stylu, jakiego od siebie oczekujemy, wygrywamy mecze. Budujemy siłę mentalną, a pod kątem czysto siatkarskim drużyna potrzebuje czasu, żeby okrzepnąć i dojść do optymalnej formy. Wiemy, że dużo pracy jest przed nami i dziewczyny mają tę świadomość tak samo jak sztab szkoleniowy - zapewnia Jakub Głuszak, trener Chemika Police.

Drużyna Głuszaka spotkała się w komplecie kilka dni przed pierwszym meczem o stawkę. To główna przyczyna, dlaczego prosi o wyrozumiałość. Połowa zespołu szykowała się do ligi spokojnie na Pomorzu Zachodnim, a druga część trenowała i podróżowała w sezonie reprezentacyjnym.

- Stąd prośba, żeby nie rozliczać nas srogo z wyników i formy. Najwyższa dyspozycja dopiero przyjdzie. Na razie walczymy, zbieramy punkty, stworzyłyśmy z Muszynianką widowisko, które mogło się podobać kibicom. Brakuje nam pewności siebie i zgrania. To wszystko się pojawi. Dajmy sobie jeszcze trochę czasu i zachowajmy spokój - apeluje Aleksandra Krzos, libero Chemika.

ZOBACZ WIDEO: Idealne podanie Martineza, "Lewy" dopełnił dzieła. Skrót meczu Bayernu z RB Lipsk [ZDJĘCIA ELEVEN]

Policzanki miały sobie do zarzucenia przestoje i proste błędy. Nie imponowały skutecznością w ataku. Ciężar zdobywania punktów musiała wziąć na siebie środkowa Stefana Veljković, kiedy na skrzydłach miały problemy Natalia Mędrzyk i Katarzyna Zaroślińska-Król. To Muszynianka miała w składzie najlepiej punktującą siatkarkę Monikę Bociek.

- Nie spodziewałyśmy się łatwego meczu. Rywalki mają w składzie dużo zawodniczek znanych z reprezentacji i silnych, europejskich klubów. To klasowe siatkarki, które mocno nam się postawiły. Nikt nie przyjeżdża do Polic położyć się na boisku, ale bić mistrza i ten mecz to potwierdził. Na szczęście wygrałyśmy trudne spotkanie po walce - wspomina Krzos.

- Swoimi błędami zachęcaliśmy rywalki do walki. Z mojej perspektywy to dobrze, że zagraliśmy długie i trudne spotkanie. W lidze nie ma klubu, z którym nie musimy się liczyć. Wytrzymaliśmy presję i możemy spokojnie zamknąć rozdział Muszynianka - dodaje trener Głuszak.

Czy Chemik Police przygotuje najwyższą formę na mecze w Lidze Mistrzyń?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×