Z rzekomej listy ponad pięćdziesięciu nazwisk, jakie otrzymali działacze Delekty Bydgoszcz, ma nastąpić "pobór" do przyszłorocznego składu drużyny. Najbardziej zachęcającym kąskiem powinni okazać się przede wszystkim siatkarze zasilający kluby z Częstochowy, Warszawy i Olsztyna. Raczej wątpliwe jest to, że wspomnianym drużynom uda się utrzymać tegoroczne składy - powodem są kłopoty finansowe.
Aby plany transferowe ziściły się w rzeczywistości już teraz należy pomyśleć o poszczególnych nazwiskach. - W wielu klubach już rozpoczęły się przygotowania do okresu transferowego. Chociaż na konkretne ruchy przyjdzie nam pewnie poczekać do końca sezonu. Wtedy będzie wiadomo, kto jakim budżetem będzie dysponował i kogo będzie stać na konkretnych graczy - mówił na łamach Gazety Wyborczej Andrzej Grzyb.
Pod szczególnym "obstrzałem" może znaleźć się ponownie drużyna Radosława Panasa, przede wszystkim dzięki znakomitej postawie młodych zawodników w elitarnych rozgrywkach Champions League. Siatkarze zespołu spod Jasnej Góry otrzymywali średnio 5-8 tysięcy złotych w miesiącu. - Wielu młodych chłopaków tam się wypromowało, więc teraz chętnych na nich nie zabraknie - twierdzi Grzyb.
Najbardziej Delekcie Bydgoszcz zależy na pozyskaniu trzech zawodników - na pozycji rozgrywającego, przyjmującego i atakującego. Potencjalnymi kandydatami są Radosław Rybak, grający w Warszawie oraz Paweł Siezieniewski z olsztyńskiego teamu Mariusza Sordyla. Trener Waldemar Wspaniały na razie ostrożnie podchodzi do wszelkich transferowych spekulacji. - Trwa jeszcze obecny sezon i dopiero po jego zakończeniu zaczniemy myśleć o przyszłości - powiedział.