PGE Skra - GKS: twierdza Bełchatów wciąż nienaruszona

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

W meczu 10. kolejki PlusLigi 2017/2018 PGE Skra potwierdziła, że we własnej hali jest bardzo mocna. Bełchatowianie pokonali 3:0 GKS Katowice.

Siatkarze PGE Skry przed własną publicznością radzą sobie bardzo dobrze. Przed startem 10. kolejki na koncie mieli już pięć domowych wygranych, przy których nie stracili ani jednego seta!

Ślązacy mają za sobą bardzo udany początek rozgrywek, a od początku spotkania pokazywali swoją skuteczną grę. Kontra i blok, a także błędy bełchatowian pozwoliły im na wypracowanie sześciu punktów prowadzenia. Trener Roberto Piazza starał się zaradzić rosnącej przewadze gości, a podwójna zmiana (na boisko weszli Marcin Janusz i Bartosz Bednorz) ożywiła grę jego zespołu.

Po dwóch asach Srećko Lisinaca było już tylko 14:15, a chwilę później blok Patryka Czarnowskiego dał PGE Skrze prowadzenie 18:17. Katowiczanie dalej walczyli, lecz w końcówce popełnili więcej błędów, przez co przegrali.

GieKSa jeszcze nigdy nie pokonała PGE Skry, ale wyraźnie chciała przełamać tę passę. Gospodarze znów musieli gonić rywali, a reprymenda od trenera Piazzy podziałała mobilizująco. PGE Skra wzmocniła grę w bloku, co pozwoliło jej na szybkie doprowadzenie do remisu, a potem objęcie prowadzenia (17:16). W końcówce bełchatowianie byli w natarciu, as Milana Katicia i świetne bloki dały im zwycięstwo.

W decydujących momentach podopiecznych Piotra Gruszki zawodziła skuteczność ataku (słabszy dzień miał lider GKS-u, Karol Butryn), gdyby w tym elemencie spisywali się lepiej w końcówkach setów, mogliby prowadzić. Roszady, których Gruszka dokonywał w składzie GieKSy na niewiele się zdały, tempo gry dyktowali gospodarze. Mimo to wynik oscylował w okolicach remisu - gdyby bełchatowianie ograniczyli błędy własne, to prowadziliby kilkoma punktami.

Taki obraz gry utrzymał się do samego końca. Ślązakom nie udało się przełamać rywali, a twierdza Bełchatów pozostała nienaruszona - w tym sezonie PlusLigi gospodarze nie przegrali w niej ani jednego seta.

PGE Skra Bełchatów - GKS Katowice 3:0 (25:22, 25:22, 25:22)

PGE Skra: Lisinac, Czarnowski, Ebadipour, Romać, Łomacz, Penczew, Milczarek (libero) oraz Janusz, Bednorz, Katić.

GKS: Komenda, Butryn, Kapelus, Pietraszko, Kohut, Quiroga, Mariański (libero) oraz Sobański, Krulicki, Witczak, Fijałek, Stelmach, Kalembka.

MVP: Patryk Czarnowski (PGE Skra Bełchatów).

ZOBACZ WIDEO: Polska sędzia robi furorę w zagranicznych mediach. "Niektórzy mi się oświadczają"

Komentarze (1)
Plotzek
19.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bełchatów bez Wlazły też dobrze gra.