Siatkarskie święto w Spodku: rozgoryczenie Gruszki i radość Toniuttiego

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Zespół GKS-u Katowice, w środku Piotr Gruszka
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Zespół GKS-u Katowice, w środku Piotr Gruszka

Wielu kibiców przyszło do Spodka, by oglądać spotkanie między GKS-em Katowice, a ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. To miało być siatkarskie wydarzenie roku. Święto popsuła słaba postawa gospodarzy. Po meczu rozgoryczenia nie krył Piotr Gruszka.

- Nie spodziewałem się takiego łomotu. ZAKSA sprowadziła nas na ziemię. Po naszej stronie było widać jeden wielki strach, to mnie przeraża, że mając po drugiej stronie takiego przeciwnika przemawia przez nas strach - powiedział tuż po meczu trener GKS-u Katowice.

Piotr Gruszka nie potrafił wyjaśnić dlaczego jego zespół zagrał tak słabo. -  Myślę, że ten poziom jakości i dojrzałości jaką prezentował przeciwnik nas przerasta. To pokazały mecze w Bełchatowie i z ZAKSĄ. Nie może być tak, że ZAKSA, przyjeżdża do nas i ma więcej zabawy, więcej satysfakcji z grania w siatkówkę. Na pewno zderzenie się z taką ścianą było bardzo bolesne - przyznał.

Według trenera nie było też wielkich szans na to, by jego zespół zaczął grać lepiej po dziesięciominutowej przerwie, bo po prostu żaden element gry nie funkcjonował tak, jak powinien.

Gruszkę cieszyła za to frekwencja kibiców. - Na pewno trzeba podziękować, że ludzie przyszli, chcieli być z nami w Spodku. Mecz był dobrze rozreklamowany i ta frekwencja pokazała, że ludzie chcą oglądać siatkówkę na najwyższym poziomie. A tu taki gong i to naprawdę duży. Czasami się przeprasza kibiców, ale nie wiem czy to najlepsze rozwiązanie. Boli mnie ten mecz, szkoda mi chłopaków, że to spotkanie tak wyszło. Ten mecz pokazał, że nie ma co mówić o nas, jak o czarnym koniu rozgrywek. Sprowadzono nas na ziemię. Często się mówi, że gdy jakość nie pozwala rywalizować, to gra się charakterem. Nam tego charakteru zabrakło - skomentował trener.

ZOBACZ WIDEO: Karolina Bojar o partnerce Howarda Webba: Jako sędzia bardzo mi zaimponowała

Z kolei w obozie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle  wszyscy po ostatnim gwizdku byli bardzo zadowoleni. - To dobrze, że wszystkie sety zagraliśmy równo. We wcześniejszych meczach utrzymanie jakości przez całe spotkanie było naszym problemem. Graliśmy jeden, dwa sety dobrze, a potem było już gorzej. Oczywiście było nam łatwiej zachować poziom, bo GKS popełnił dużo błędów własnych. Zagraliśmy naprawdę dobrze - stwierdził Benjamin Toniutti.

Rywalizacja z GKS-em była dla kędzierzynian tylko krokiem w wielkiej, trwającej cały sezon kampanii. Powoli zawodnicy przygotowują się do najważniejszej części sezonu.
- Grudzień będzie niesamowity. Z jednej strony przez ilość rozegranych meczów, a z drugiej przez to jakich będziemy mieć przeciwników. Zagramy z wszystkimi najlepszymi zespołami świata. To dobrze, że teraz gromadzimy punkty w lidze, bo później będzie jeszcze trudniej - oznajmił rozgrywający.

Siatkarz zapewnił też, że gracze z Opolszczyzny są już gotowi na kolejne wyzwania, choć w tej chwili koncentrują się na kolejnym meczu. Wkrótce zmierzą się z Espadonem Szczecin.

Komentarze (0)