Cerrad Czarni przed dwoma trudnymi wyzwaniami. "Chcemy w końcu zagrać równe mecze"

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: siatkarze Cerradu Czarnych Radom
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: siatkarze Cerradu Czarnych Radom

W przeciągu kilku dni Cerrad Czarni Radom zagrają u siebie dwa mecze z silnymi drużynami. Najpierw, w sobotę, zmierzą się z Indykpolem AZS-em Olsztyn, a w środę - z Jastrzębskim Węglem. - Potrzebujemy punktów jak tlenu - przyznaje Robert Prygiel.

W tabeli PlusLigi Cerrad Czarni zajmują dopiero dwunaste miejsce z dziesięcioma punktami na koncie. W najbliższych dniach nie będą faworytami spotkań w Hali MOSiR-u - najpierw, w sobotę, podejmą Indykpol AZS Olsztyn, a w środę - Jastrzębski Węgiel. - Mierzymy się z dwoma dobrymi drużynami, które na pewno mają ambicje, o tym głośno mówiono i w Olsztynie, i w Jastrzębiu, poprawy wyników z zeszłego sezonu. Indykpol AZS był rozczarowany brakiem awansu do "czwórki", Jastrzębski Węgiel był brązowym medalistą, ale cele ma takie, z tego co mi wiadomo, że minimum chce wyrównać wynik z poprzedniego sezonu - mówi Robert Prygiel, trener radomskiego zespołu.

Choćby potencjały kadrowe stawiają w roli faworytów rywali Wojskowych. - Obie drużyny składają się z doświadczonych zawodników, znanych nie tylko w Polsce, ale i Europie, reprezentantów swoich krajów, grających w drużynach narodowych, wielu uczestników mistrzostw Europy. Czekają nas dwa trudne przetarcia, ale nigdy nie ukrywałem tego, że oczekujemy w każdym meczu zwycięstwa, to wpajamy naszym graczom - podkreśla szkoleniowiec.

W ostatnich pojedynkach Czarni mieli olbrzymie problemy z ustabilizowaniem swojej dyspozycji. Tak było chociażby w sobotę w Rzeszowie czy we wcześniejszej kolejce, w Zawierciu, gdy prowadzili już 2:0, a następnie pozwolili beniaminkowi zremisować, by ostatecznie zwyciężyć w tie-breaku. - Każdy mecz jest inny i liczymy na to, że się "przełamiemy". Jako trener liczę na to, że zagramy w końcu równo całe spotkanie, czy to z Olsztynem, czy z Jastrzębiem. W ostatnich meczach mieliśmy momenty bardzo dobrej, dobrej i bardzo złej gry. To mnie najbardziej martwi, że w przeciągu półtorej godziny sinusoida naszego poziomu gry jest ogromna. Celem numer jeden będzie więc utrzymanie stałego, równego poziomu - zapowiada Prygiel.

Chociażby przeciwko PGE Skrze Bełchatów (2:3) radomianie byli bliscy tego, aby sprawić sensację i pokonać zdecydowanie mocniejszego przeciwnika. W sobotę (początek zawodów o godz. 14:45) i środę (godz. 18) nie będą więc stali na straconej pozycji. - Uważam, że w obydwu tych meczach jesteśmy w stanie zdobyć punkty, a potrzebujemy ich jak tlenu. Tabela robi się coraz bardziej płaska, widać, że każdy może wygrać z każdym. Wydaje mi się, że oczywiście ZAKSA i Skra będą górowały ponad resztą, a peleton będzie "gonił". Wolałbym, żebyśmy byli w jego środku, a nie na końcu - zaznacza trener.

ZOBACZ WIDEO: Prezes Górnika: Szukamy piłkarzy z regionu

- Na razie to zmierza w złym kierunku i potrzebujemy tych punktów jak najwięcej, tym bardziej, że chyba wszyscy byliśmy źli po ostatnim meczu w Rzeszowie, gdzie niewiele zabrakło do tego, abyśmy doprowadzili do tie-breaka i wracali w zupełnie innych nastrojach. Jedna-dwie piłki spowodowały jednak to, że wróciliśmy z zerową zdobyczą - twierdzi Prygiel.

Optymistycznie nastawiony przed starciami z Akademikami i jastrzębianami jest Tomasz Fornal. - Przeciwnicy na pewno będą faworytami, a nam chyba takie mecze się łatwiej gra, bo jak pokazuje ten sezon, spotkania, w których byliśmy faworytem, czy to z Kielcami, czy ze Szczecinem, nie poszły po naszej myśli. Jeśli będziemy grali swoją siatkówkę i każdy z nas zaprezentuje swój poziom, to spokojnie będziemy w stanie urwać jakiś punkt, a może cały mecz. Jednak gdy przegramy np. 2:3 po walce, a zarówno rywal, jak i my pokażemy się z dobrej strony, to nie będziemy mieli sobie nic do zarzucenia - kończy młody przyjmujący.

Komentarze (0)