Espadonowi nazbierały się wcześniej trzy porażki z rzędu. Fakt, że psikusa sprawił drużynie Michała Gogola twórca terminarza, w którym zagrali kolejno z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i PGE Skrą Bełchatów, ale pasmo niepowodzeń było faktem. Mecz z beniaminkiem miał dać odpowiedź, czy Espadon wpadł w dołek. W niedzielę drużyna z Pomorza grała nierówno, nie błyszczała, mimo to zwyciężyła.
Przyjezdni tak jak ich kibice byli początkowo bardziej przebojowi oraz naładowani energią. Od stanu 9:15 punktował z krótkimi postojami tylko beniaminek i po pięknym pościgu wygrał pierwszego seta 25:21.
To nie była pierwsza tego dnia pogoń. Espadonowi zamarzyła się identyczna w drugim secie i choć początkowo wyglądał na rozbitego, zdążył przed przerwą zwiększyć skuteczność w ataku i ustawić poprawnie blok. Szczecinianie zmienili rezultat 11:17 na 25:23. Pomogły zmiany w składzie. Michał Gogol wprowadził na boisko Marcina Wikę oraz Bartłomieja Klutha. Po wyrównaniu na 1:1 w setach duet Polaków pozostał w szóstce kosztem Jeffreya Menzela i Mateusza Malinowskiego.
Te ustawienie Espadonu nazywa się "defensywnym", ponieważ Wika i Ruciak odbierają zagrywki lepiej niż Menzel. Mimo to szczecinianie mieli problem z serwisami Grzegorza Pająka, dzięki którym Warta wypracowała sobie zaliczkę 4:1. Nie oddała prowadzenia ani na moment w trzecim secie. Cios na 25:23 zadała atakiem ze skrzydła i zagwarantowała sobie punkt.
ZOBACZ WIDEO: Kuriozalna sytuacja z VAR-em, Bayern lepszy od Eintrachtu - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Czwartą rundę rozpoczęli ostrymi zagrywkami Michał Ruciak i Bartłomiej Kluth. Ten drugi, atakujący Espadonu zbliżał się do granicy 30 punktów i po raz kolejny w sezonie pokazywał miejsce w szeregu swojemu konkurentowi do miejsca w podstawowym składzie. Pod dowództwem Klutha gospodarze rządzili w najbardziej jednostronnym secie i doprowadzili do tie-breaka. Partię zakończył atakiem ze środka kolejny nowy na boisku Janusz Gałązka.
Espadon zagrał siódmy tie-break w sezonie, a jego przeciwnik szósty. Żaden klub w PlusLidze nie gra tak wielu długich meczów. Więcej energii na decydującą rundę zachowali niebiesko-biali, którzy dzięki zwycięstwu 3:2 wrócili do górnej połowy tabeli.
Espadon Szczecin - Aluron Virtu Warta Zawiercie 3:2 (21:25, 25:23, 23:25, 25:18, 15:12)
Espadon: Tervaportti, Ruciak, Menzel, Duff, Gawryszewski, Malinowski, Mihułka (l.), Murek (l.) oraz Kowalski, Wika, Gałązka, Kluth
Warta: Pająk, Długosz, Żuk, Guimaraes, Smith, Bociek, Koga (l.), Andrzejewski (l.) oraz Popik, Patak, Zajder
MVP: Bartłomiej Kluth (Espadon)
[multitable table=905 timetable=10770]Tabela/terminarz[/multitable]