PGE Skra Bełchatów i Zenit Kazań w czwartkowym spotkaniu grały o pierwsze miejsce w grupie B. Równolegle w Opolu toczyła się walka o to, kto awansuje i z którego miejsca, więc trudno było o kalkulacje.
Ostatecznie Wilfredo Leon rozegrał kosmiczny mecz, nie było siły na zatrzymanie go i Zenit zwyciężył 3:0. - Cały czas myślimy do przodu. Chcieliśmy zagrać z Zenitem najlepsze spotkanie. Pierwszy set był właśnie taką grą, na którą stać PGE Skrę i mam nadzieję, że z takim właśnie nastawieniem zagramy w półfinale - mówił Michał Winiarski. Wspomniana premierowa odsłona skończyła się dopiero po grze na przewagi do 27.
- Celem był awans do Krakowa, więc fazę grupową możemy ocenić pozytywnie. Teraz chcemy wygrać przynajmniej jeden mecz, oby ten pierwszy - dodał asystent trenera Roberto Piazzy.
Przeciwnikiem PGE Skry będzie Cucine Lube Civitanova. Włoski zespół wygrał wszystkie mecze w Opolu. - Nie mieliśmy czasu na śledzenie tego, co dzieje się w drugiej grupie. Dla mnie nie ma znaczenia z kim zagramy w półfinale, każdy rywal jest z najwyższej półki. Musimy się skupić po prostu na swojej grze, jeśli uda nam się zagrać jak w pierwszym secie z Zenitem, to możemy myśleć o awansie do finału - podkreślił Winiarski.
Dla PGE Skry nie jest to pierwszy występ w Klubowych Mistrzostwach Świata. W 2012 roku zespół wywalczył brązowy medal, pokonując w meczu o brąz Zenit Kazań. - Tamten turniej był inny. Graliśmy w Katarze, a teraz zagramy w Polsce. Zespół z Kazania jest silniejszy niż wtedy, ale PGE Skra teraz też jest mocna i wierzę w to, że zagramy w finale. Tak jak chłopakom i całemu sztabowi, marzy nam się zwycięstwo - zakończył były siatkarz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie do wiary! Rosjanin spudłował z dwóch metrów